
juz kiedys bylam wiewiorka, ale to bylo dawno temu.. teraz A. mnie namowil (niby powinnam sie nie zgodzic, bo jego pierwsza milosc miala rude wlosy i od tego czasu rude mu sie podobaja), ale stwierdzilam, ze cos chce zmienic w swoim wygladzie (juz grzywke inaczej czesze hehe - zdjecia na n-k)
blond odpada, czarny juz mialam, odcienie kasztanowe tez... pora na metamorfoze.
zobaczymy, czy farba chwyci, bo to taka zwykla, a nie jakis mega drogi profesjonalny kosmetyk
jak ladnie wyjdzie, to Wam wkleje fote...
mam nadzieje, ze nie wyjdzie sraczkowaty
