hej
Chodzimy w poniedzialek i srode- zobaczymy czy pomoze. Raczej nie! ja zaproponowalam terapie, bo w razie rozwodu mam podstawy zewby twierdzic ze zrobilam wszystko co w mojej mocy zeby ratowac to malzenstwo. Juz Greg zapowiedzial ze w ten poniedzialek nie pojdzie bo bedzie w sadzie. eeee mam go gdzies, niech nie chodzi- nie zalezy mi juz na nim.
Wczoraj wrocilam do domu po 21 i maz juz byl w domu, klocilismy sie- wyzywal mnie i powiedzial ze sie poszczam! Uderzylam go w gebe tak mocno ze pekl mi paznokiec. On zlapal mnie za reke i powiedzial ze nastepnym razem mi odda!
NIENAWIDZE GO!
Gdyby on wiedzial co ja tu o nim pisze......