Witam i ja :)
KAMILKO - bardzo mi przykro... ja również mam nadzieję, że to nie będzie ta wiotkość i HUBCIK po badaniach wyjdzie szybciutko do domku... a Mąż nie może sobie wziąć zwolnienia albo urlopu, zeby Wam towarzyszyc w tym szpitalu, zebyscie nie byli sami??? Trzymajcie sie, jestesmy z Toba duchem...
SHOO - dzieki za link do stronki, zaraz sprawdze... a o zadnej aferze z napisami ja nie slyszalam, ale moze dlatego, ze dopiero niedawno zainteresowalismy sie sciaganiem roznych rzeczy z netu...
JAGNA - ja to Cie bardzo podziwiam... troje dzieci w domu

, z czego dwójkę trzeba wyprawić do szkoły... no i jeszcze Emi... SZACUN
a my miałyśmy kiepska noc, mała zasnela po 22:00, ale ciagle wypadal jej smok, wiec sie budzila z placzem, mnie meczyl kaszel i przez godzine chrychałam jak głupia w kołdrę... Potem pan wstal i zrobil mi gorace mleko z miodem (jak ja tego nienawidze, wypilam, ale prawie puscilam belta...

) i naprawde mi pomogla, natychmiast zasnelam... ale dlugo nie pospalam, bo mala ciagle sie budzila przez tego smoka, a po 3:00 zaczela tak strasznie kasłać, że ja już nie wiedziałam co z nią robić... trwało to jakieś 30 min, Zu miala niby zamkniete oczka i nie plakala przy tym, ale ciezko jej sie chyba oddychalo... stałam przy jej łóżeczku przez te 30 min, bo sie balam, ze sie moze zakrztusi, albo cos zlego sie stanie, az w koncu postanowilam ja wziac do lozka... no i spala z nami... zasnela i potem zaczela znowu kasłać przed pobudką, czyli ok. 7:00. teraz tez kaszle, chociaz mniej... nie wiem czy isc znowu do lekarza, czy poczekac... Ona pewnie znowu u lekarza bedzie sie cieszyc, zamiast pokazac pani dr jak kaszle...
w ogole Ona sie ze wszystkiego śmieje - kaszle, śmieje się, kichnie, śmieje się, zakrztusi się - to samo, no po prostu wszystko jest dla Niej powodem do smiechu...
