hejo..
u nas szaro, buro, z nieba leci nieby jakis snieg, a chlapa sie juz robi na drogach bo niezbyt mrozno..fuj..takiej pogody nie nawidze..
jak Mila wstanie to wybieramy sie razem sankami na mini zakupy, wiec i ona bedzie miala rozrywke, narazie sie przewraca z boku na bok..a w nocy plakała i wołała "geje, geje" jakby ktos jej je zabierał na snie a ta to tak przezywała
glizdunia ten obraz zachowania Majci jaki opisałas to jakbym widziala swojego chrzesniaka - własnie tego Matika co go ost mam pod opieka i ja ci powiem ze to jego zachowanie na dłuzsza mete mnie meczy, bo chodzi na okragło za Mila i albo wszystko poprawia, albo sklada, albo ja odciaga, nie pozwala jej brac jakis zabawek bo zepsuje itp

oby Majcia tylko takiego nawyku nie miała caly czas, bo fajnie ze wie ze tak nie wolno i tego nie robi, ale jak zacznie to pokazywac w towarzystwie innych dzieci to moze miec ciezko, bo moga ja traktowac jak taka mała madrale

dla nas doroslych to tylko pochwalic ze jest taka roztropna ale dla dzieci

mam przyklad w domu..
a napisz jeszcze ile ten torik sie piecze i w jakiej temp.?
jagodka ja nie myje pod biezaca woda, tylko płukam pod bierzaca, a cipła wode mam w boilera ale napedzanego piecem ktorym grzejemy, a w lato nagrzewamy tylko boiler, ciepło nie idzie na kaloryfery..
zbora i juz po kolendzie, u nas Mila zaczepiała ksiedza chowiac sie za kwiatkiem i wołajac
a co do gotowania to ja ost stwierdzilam ze nie lubie gotowac, nie sprawia mi to frajdy, jak nie pracuje to gotuje bo cos jesc trzeba, ale A tez czesto przejmuje pałeczke i ja zaczynam obiad a on potem nad nim stoi i go konczy..ja wogole nastawiam obiad i ide robic co innego, a on umi stac nad kuchenka godzinami i doprawiac, smakowac itp

ja nie mam cierpliwosci...z pieczeniem jest troche lepiej, ale to chyba dlatego ze nie musze piec codziennie, tylko od czasu do czasu i zazwyczaj robie to wt

dy kiedy akurat najdzie mnie jakas wena..