witam i ja :)
u nas nocka średnia... wstawalam do malej chyba z 7 razy, wiec jak zadzwonil budzik o 5:00, to wylaczylam komorke, wsadzilam ja pod koldre i zasnelam... obudzilam sie 35 min pozniej, ale na szczescie zdazylam sie przygotowac do pracy, przyszla tesciowa, wyszla mi z psem, a ja jeszcze przed wyjsciem przewinelam mala i zrobilam jej mleko i za chwile przyszedl tez Pan, wiec zrobil malej poranna toaletke, dal witamine, etc. ja z podpuchnietymi oczami pojechalam do pracy, ale dzien znowu szybko minal, bo robilysmy sobie z kolezanka przemeblowanie w pokoju, poza tym - bylo duzo pracy...
pojechalam pociagiem 6:55, a w pracy bylam o 8:20, wiec troche pozno... kierowca na mnie nakrzyczal, ze nie zadzwonilam po niego, to by wyjechal po mnie na przystanek autobusowy, to bym nie musiala isc 10 min...
jutro musze pojechac 30 min wczesniej, bo zastepuje kolezanke w sekretariacie, wiec musze byc na 8:00, zeby Dyrektor nie mial zadnych pretensji, ale od czwartku znowu bede jezdzila pociagiem dopiero przed 7:00 i kierowca bedzie po mnie przyjezdzal, wiec bede w pracy ok. 8:05
dzisiaj tesciowa karmila Zuzie szpinakiem ze sloiczka - spiochy brudne, kaftanik brudny, ehhh... 15 pieluch tetrowych brudnych... ehyhh, zanim ona sie tego wszystkiego nauczy, to ja bede musiala codziennie pranie robic przez jakis miesiac...
kompa w pracy nie mam nadal, ciekawe kiedy mi go zalatwia...
Zuzia marudna, chyba przez te zeby... ale musze przyznac, ze zmeczona jestem po calym dniu pracy i jeszcze jak musze ja zabawiac do nocy, zamiast odpoczac...
[ Dodano: 2009-01-27, 17:56 ]
aaaa, no i dzisiaj w piwnicy u kogos pekla chyba jakas rura, bo nie mamy wody, cos tam naprawiaja... tzn. leci z kranu, ale tylko zimna i takim strumieniem, ze chyba bym szklanke napelniala 5 minut... jesli nie wlacza dzisiaj wody, to nie bede sie miala sama jak wykapac i Zuzi tez nie, a dzisiaj powinna byc myta...
