U nas noc super. Jako ze Jula wczoraj od poludnia nie spala t ojak poszla spac o 18 obudzila sie o 3 zjadla flache i pospala do 5.30

A wczoraj jakas skleroza mnie ogarnela


No i zapomnialam zupelnie o

I jak tam dzis samopoczucie dziewczyny?
pierwsze slysze i nie moge sie z tym zgodzic, bo przynajmniej w naszym przypadku, tarte jablko dziala cuda... jak podaje malemu wlasnie tarte jabluszko, to osiagamy efekt nawet 2 kup na dzienmama odpowiedziala, ze gadala z jakas pani dr, ktora powiedziala, ze jablko starte na tarce (na papke) zatrzymuje podobno kupke i podaje sie je kiedy dziecko ma biegunke, ale juz w kawalku, czy nawet skrobane lyzeczka - rozluznia... i ze nikt nie wie dlaczego tak wlasnie jest... co myslicie?? Tesciowa sciera malej jabluszko na tarce...![]()
![]()
no wlasnie... i mi sie to wydaje dosc dziwne... wlasnie ze wzgledu na Twojego Jasperka...pierwsze slysze i nie moge sie z tym zgodzic, bo przynajmniej w naszym przypadku, tarte jablko dziala cuda... jak podaje malemu wlasnie tarte jabluszko, to osiagamy efekt nawet 2 kup na dzien
za to po bananie jest troche ciezej... dlatego jak podaje banana, to albo z jablkiem, albo z gruszka (te 2 ostatnie owoce dzialaja na Jaspera przeczyszczajaco)
nie wiem jak u innych... moze tylko moj maly jest taki wrazliwy na owoce, z doroslymi tez tak jest, jeden po suszonej sliwce bedzie siedzial caly dzien na kiblu, a drugi, nawet jak zje cala paczke i popije woda, to sie nie zalatwino wlasnie... i mi sie to wydaje dosc dziwne... wlasnie ze wzgledu na Twojego Jasperka...![]()
![]()
tez... ale bardziej mi teraz chodzi o jego stosunek do mnie i o fakt, ze nie potrafi panowac nad swoimi emocjami... ech, nie chce mi sie o tym pisac, ale rano probowal sie pogodzic i tak na odwal sie powiedzial "sorry", to mu powiedzialam, ze to sorry, to sobie moze w nonono wsadzic... bo zawsze jest "sorry, ale..." i zaczyna sie obwinianie mnie i takim sposobem wychodzi, ze to moja wina byla i jest (ZAWSZE)... mam tego dosyc, seriosadzac po malej dygresjii do Jagny - wnioskuje, ze chodzi o pomoc przy Malym... (jesli zle to zinterpretowala, to sorry...) eeecchh, te chlopy... zrobic dziecko - bardzo chetnie, ale potem... Moj Pan po kilku awanturkach o pomoc przy malej tez juz sobie swietnie sam radzi i nie za czesto musze sie prosic, zeby mi pomogl...
ja zawsze lece z rana na "szybka dwojke" po tym, jak wieczorem obezre sie pizzy... ;) Wniosek fascynujacy - na zaparcia/zatwardzenie - zbawieniem okazuje sie wieczorne obzarstwo pizza...nie wiem jak u innych... moze tylko moj maly jest taki wrazliwy na owoce, z doroslymi tez tak jest, jeden po suszonej sliwce bedzie siedzial caly dzien na kiblu, a drugi, nawet jak zje cala paczke i popije woda, to sie nie zalatwi
jak u innych dziewczyn? tarte owoce pomagaja?
tez... ale bardziej mi teraz chodzi o jego stosunek do mnie i o fakt, ze nie potrafi panowac nad swoimi emocjami... ech, nie chce mi sie o tym pisac, ale rano probowal sie pogodzic i tak na odwal sie powiedzial "sorry", to mu powiedzialam, ze to sorry, to sobie moze w nonono wsadzic... bo zawsze jest "sorry, ale..." i zaczyna sie obwinianie mnie i takim sposobem wychodzi, ze to moja wina byla i jest (ZAWSZE)... mam tego dosyc, serio
Wróć do „Mam dwa latka, dwa i pół”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość