Hej.
Marcia77, super, że ze słuchem malutkiej jest ok.
U mnie na szczęści pogoda stabilna. Nie wieje (za mocno) i nie leje. Ja jak przejechana przez samochód się czuję. Kinga w nocy przyszła do nas do sypialni i tak się na mnie nawalała, że czuję się fatalnie. Ręce i nogi robiły mi "masaż"
. A do tego mały wstał o 5:50
. Coś mu się przestawia i każdego dnia wstaje parę minut wcześniej. Teraz spryciuszek odsypia.
A rano małżowaty musiał obniżyć mu łóżeczko do końca, bo w końcu brzdąc dupcię podnosi i wstaje.