Awatar użytkownika
siunia
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5366
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:12

29 kwie 2009, 23:13

kilolek, ja to sie pocieszam ze zawsze jak dzidzia troche mniejsza to lzej bedzie rodzic :ico_oczko:

Awatar użytkownika
matikasia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3022
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:12

30 kwie 2009, 08:56

mój dzidziol tak teraz urósł, że usg pokazało termin nie na 15 a na 4 listopada!!! czyżby znowu olbrzymi chłopak:) Mati miał 3950 (2 tyg przed terminem) i 57 cm.

Co do badań to mój założył mi kartę u siebie państwowo i wszystko zrobili mi za darmo. Grupy krwi nie robiłam bo już mam. Tak więc jakieś 2 badania na krew i mocz. Nie zadzwonił wczoraj więc wszystko jest na pewno oki:)

Dziewczynki, czy któraś z was leciała w ciąży samolotem?? jeśli tak to w którym tygodniu i jak było??
Chcemy z Matim lecieć do moich rodziców 20-21 czerwca. Niby lekarz nie odradza, ale my z mężem trochę się boimy. Ja zazwyczaj średnio znoszę lot z powodu ciśnienia. W uszach nic słyszę i strasznie mnie boli głowa z tyłu. Boje się, czy nie zrobi się wtedy nic dziecku, albo jak wyląduję to będę myślała, czy ono jeszcze oddycha, a wizyt u gina w niemczech wolałabym uniknąć z powodu ceny, która pewnie mnie przerazi. Oczywiście w nagłym przypadku udam się na pewno. Mąż więc postanowił, że mnie zawiezie autem (900 km), a najwyżej na koniec lipca jak będzie dzidziuś w brzuszku większy to wrócę samolotem. Co wy na to?

Awatar użytkownika
kilolek
4000 - letni staruszek
Posty: 4553
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:27

30 kwie 2009, 10:32

kilolek, ja to sie pocieszam ze zawsze jak dzidzia troche mniejsza to lzej bedzie rodzic :ico_oczko:
no dokładnie. o tym samym myślę! :ico_haha_02: bo z Kubą to się namordowałam okrutnie.

matikasia ja nigdy samolotem nie leciałam ale nie zaryzykowałabym, wolałabym pojechać samochodem, zwłaszcza, że kiepsko znosisz latanie.

Awatar użytkownika
siunia
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5366
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:12

30 kwie 2009, 10:38

matikasia, a ja jakos nie widze przeciwskazan do lotu, chyba male prawdopodobienstwo zeby dziecku cos sie stalo, a samolotem i tak lepiej niz tluc sie autem z brzuchem.
Ale zrobisz jak uwazasz.

kilolek, wiesz co, ja chyba juz 3 porodu nie boje sie tak jak sie balam 1 , bo urodzilam po 19 godzinach meczarni, rozwarcie nie chcialo sie zrobic.
Z drugim porodem bylo trochce szybciej bo od przyjazdu do spzitala to jakies 4 - 6 godzin, ale za to duzo bolesniej , wieksze dziecko . wiec jak teraz te 3 bedzie mniejsze takie to mysle ze dam rade :ico_oczko:

Awatar użytkownika
matikasia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3022
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:12

30 kwie 2009, 10:39

tylko znowuż tyle godzin na siedząco. tak źle i tak nie dobrze:) jechalibyśmy na noc to myślę, że troszkę bym spała. Mati na pewno, ale ciągle bym nie chciała by mi mąż nie usnął trzeba sobie rozmawiać. Muszę chyba poczytać jakieś artykuły na necie. Może tam coś podpowiedzą:)

Awatar użytkownika
kilolek
4000 - letni staruszek
Posty: 4553
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:27

30 kwie 2009, 10:51

kilolek, wiesz co, ja chyba juz 3 porodu nie boje sie tak jak sie balam 1 , bo urodzilam po 19 godzinach meczarni, rozwarcie nie chcialo sie zrobic.
Z drugim porodem bylo trochce szybciej bo od przyjazdu do spzitala to jakies 4 - 6 godzin, ale za to duzo bolesniej , wieksze dziecko . wiec jak teraz te 3 bedzie mniejsze takie to mysle ze dam rade :ico_oczko:
ja się wogóle porodu nie bałam tylko połogu. Zupełnie niepotrzebnie, bo połogu nawet nie zauwazyłam, bo koczowałam przez ponad 2 tygodnie na podłodze przy szpitalnym łóżeczku Kubusia. A poród trwal 12 godzin, z czego przez ponad 2 godziny parłam. Byłam wykończona. Mialam poród wywoływany i moim zdaniem to była zla decyzja, widoccznie było za wcześnie, bo mimo 12 godzin na oksytocynie praktycznie nic się nie działo. Nie było rozwarcia, skurcze były potwornie bolesne ale zupelnie nieefektywne. Miałam masaż szyjki (to wspominam najgorzej), a potem juz już Kuba miał wyjśc - juz nawet mój mąz widział głowkę, a on się wziął i zablokowął. I koniec, na cesarkę za późno, bo pół główki na wierzchu a on ani rusz, a ni w jedną ani w drugą i tak 2 godziny z połową główki na wierzchu :ico_noniewiem: a ta główka jeszcze wcale nie najmniejsza, bo 37cm

Awatar użytkownika
zaczarowana
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3616
Rejestracja: 23 kwie 2009, 16:34

30 kwie 2009, 11:27

kilolek, To Twój syn wielki chłop był, i rzeczywiście się nie dziewię, dlaczego tak się męczyłaś.

Awatar użytkownika
siunia
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5366
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:12

30 kwie 2009, 11:31

kilolek, a czemu wywolywali porod??
Kurcze to na prawde sie nameczylas, a glowka duza duza , bo moj mial jeden 35 drugi 34,
a w sumie chyba obwod glowy przy porodzie naturanym najwazniejszy bo jak przejdzie glowka to reszta szybko przechodzi.
Ja tez nie jestem za wywolywaniem porodu, no chyba ze juz 2 tyg po terminie lub dzidzia za duza lub cos sie dzieje.
Ja na szczescie rodzilam w terminie, wszystko samo sie rozkrecalo

Awatar użytkownika
kilolek
4000 - letni staruszek
Posty: 4553
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:27

30 kwie 2009, 11:47

kilolek, a czemu wywolywali porod??
już było 6 dni po terminie, a w moim szpitalu najdalej do 8 dni czekają. Rano mialam skurcze, mocne ale niezbyt bolesne co 3 minuty już. Wyciągnęłam Artura z pracy, on po drodze zadzwonił do umówionej położnej. Więc wszyscy juz na mnie czekali. W połowie drogi wszystko mi przeszło, a ktg wykazało 0 skurczy, ale w szpitalu stwierdzili, ze skoro już przyjechałam to równie dobrze mogę urodzić tego dnia niż na drugi dzień (miałam mieć wywołanie 7 dnia, bo na 8 wypadała sobota, a w sobotę wiadomo dyżury same więc nie wywołują)

Awatar użytkownika
matikasia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3022
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:12

30 kwie 2009, 15:09

Mati tez miał główkę 37 cm dlatego nie mogłam go urodzić i musiała być cesarka, ale męczyli mnie 14 godzin zanim do niej doszło.

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość