Awatar użytkownika
ULA_TOMEK
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2681
Rejestracja: 07 mar 2007, 20:12

16 maja 2009, 11:38

hello, ja tez włąsnie na etapie prania ale pogoda straszna ciagle kropi i zachmurzone niebo raczej na słoneczko nie mama co liczyc, ale naszczescie mama na ogródku nieprzemakalny pawilon wiec tam sie prnko suszy :-)

KAtka nie dziwie ci sie ze łezka sie zakreciła, ja jzu tez sie doczekac nie moge zeby łóżeczko juz sobie przygotowac, jutro w koncu sie po posciel wybiore, bo niby mam dwie ale jedna w dzungle czyli koloowa a druga niebieska a mi sie jednak cosik rózowego marzy :-D

Lalka ja podziwam za cierpilowsc bo ja to bym nie wytrzymała jak bym sobie wczesciej wszytskeigo nie przyszykowała, bo niby maz by sobie poradził ale wiadomo ze ja to najlpiej zrobie :-D

A wy dziewczyny miałyscie z nogami w górze wypoczywac a nie tu jakies sciany malowac :-D ale sama wiem jak to jest na koniec jakiegos takiego powera sie dostaje ze ciezko na tyłeczku usiedziec :-D

Co do terminu to musze przyznac ze super ja Pawła tez tak rodiłam i super sprawa bo jzu kilka dni po porodzie na ogródeczku sobie siedzzielismy, kołderki i kocyki w sumie wogóle sie przydały na poczatku bo ciepłe lato było i czasami bo w domku bobas w samej pieluszcze lezał bo tak goraco :-D ale jaki zadowolony był :-D

dobra uciekam bo trzeba troszke porzadeczek w pokoiku zrobic, maluch dzis na słuzbie u tesciowej wiec troche laby mam :-D
miłego dzionka :-D

Katka
Wodzu
Wodzu
Posty: 11450
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:43

16 maja 2009, 13:53

UWAGA !!!
ZAGINĄŁ PIES !!!



W dniu 14 maja 2009 r. (czwartek) w godzinach popołudniowych zaginął mój Teddy, piesek w typie sznaucerka miniaturowego.
Jest maści tricolor: czarny-podpalany z białymi dodatkami.
Pies wyszedł z szelek, dlatego nie jest oznakowany adresówką.
Jest w trakcie leczenia, ma bardzo chore nerki.
Zaginął w Chorzowie w okolicach ogródków działkowych "Karolina” i Amelongu.
Bardzo proszę o kontakt w jego sprawie, wszystkie osoby, które go widziały lub wiedzą gdzie w tej chwili może przebywać.


Dla uczciwego znalazcy nagroda !!!


Mój numer telefonu: 501 053 571

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Prosze o pomoc wszystkie forumki z okolic Chorzowa i Świętochłowic !!!

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

17 maja 2009, 21:50

Hej dziewczyny, gdzie jesteście :-D ??
Katka, czy piesek się znalazł?

Lalka
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2955
Rejestracja: 12 maja 2007, 17:25

17 maja 2009, 22:31

hej dZiewcZyny padam na twarz...
Katka mam nadzieję że psinka sie znalazla...

[ Dodano: 2009-05-17, 22:31 ]
aha stawiam za skonczony 31tc i za 8 okienko :ico_tort: :ico_ciezarowka:

Awatar użytkownika
eve81
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3419
Rejestracja: 01 maja 2007, 14:24

18 maja 2009, 09:35

hej brzuchatki

katka to twoj piesek? mam nadzieje ze szybko sie znajdzie.

kajunia hej

lalka gratki 8 okienka :ico_brawa_01:

Katka
Wodzu
Wodzu
Posty: 11450
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:43

18 maja 2009, 10:28

hej ...

Tedduś to nasz piesek.Nie odnalazł sie :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: Tyle ogłoszen powiesilismy, schodzilismy cąła okolice, pytalismy psiarzy... Moj Teddy zapadł sie pod ziemię. MOim zdaniem sa dwie wersje wydarzen: albo ktos go złapał i trzyma w domu, wychodiz na spacery na smyczy albo... stała mu sie krzywda... i dlatego nie może wrócić do domku ...
Jest mi tak strasznie źle... dlaczego to sie stało? Uratowalismy go przed śmiercią, zaprzyjaznilismy sie, pokochałam go tak strasznie mocno, a on teraz gdzies przepadł... Wciąz o nim myslę...


My z Aurelcia skonczyłymsy dzis 33 tc :ico_haha_02: Bede dzis pakowala torbe do szpitala, niech sobie czeka...

Lalka krązek mam miec zdjety po skonczeniu 37 tc :ico_noniewiem:

[ Dodano: 2009-05-18, 10:31 ]
Gdzie jesteś mój przyjacielu ???

Obrazek
:ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

18 maja 2009, 10:42

Witam!!!
.....nie wiem od czego zacząsc,zostałam dzis sama wiec chciałam napisac do was kilka słów,dziękuje bardzo za troske i pamięc o mnie,byłyscie i jestescie mi bardzo bliskie,wiec dowiedziałyscie sie prawie pierwsze o tym wszystkim co nas spotkało.....jest mi żle tak bardzo żle,przepraszam że na tak radosnym watku niestety ukarze sie taki smutny post,ale musze sie wyżalic i powiedziec co sie stało.Dziewczyny tak bardzo mi smutno i przykro,nadal nie wierze ze to juz...po wszystkim....łży cisną sie do oczu....nie moge pisac.....................................................................................................................................................................................................................................................Została juz tylko kreseczka na brzuszku,ślad po kroplówce na ręce,i akt urodzenie z adnotacją "dziecko martwo urodzone,a przecież nie tak maiło byc...................w zeszłym tygodniu kupiłam pierwsze rzeczy dla mojej córeczki,pieluszki,posciel do łóżeczka,kocyk,i ubrano ......białe.....za napisem"Jestem Aniołkiem mamusi",tak jakby los juz wiedział,wtedy nic nie zapowiadało takiej tragedii,w piątek rozłóżylismy łóżeczko,żeby wiedziec jaki mebelki dokupic,jak urzadzic pokoik,aby wszystko pasowało........tak sie cieszyłam,w myślach widziałam moje malensto,które ciuchutko sobie spi w łózeczku.........wiecie ,od poczatku wiedziałam ze to bedzie córeczka,po prostu to czułam,tak jak z pierwszym dzieciątkiem czułam ze to synek,tak teraz wiedziałam ze to bedzie córeczka..........boże,nadal w to nie wierze....ból jest okropny.....z soboty na niedziele w nocy poczułam ze twardnieje mocno brzuszek,czułam jak córeczka sie rusza,ale to były inne ruchy,taki jakby sie przeciągała,bolało,ale wziełam nospe......przeszło.....rano czułam ze cos nie tak,malutka juz sie nie ruszała,brzuszek twardniał,ale nic nie czułam,poprosiałam męża zeby zrobił mi sniadanie,bo po jedzonku mała była bardzo aktywna,zjadałam i czekałam w myslach sie modląc żeby dała jakis znak mamusi ze jest ok,że wszystko wporzadku.....niestety malutka juz zasneła..na zawsze......wtedy jeszcze miałam nadzieje,powiedziała mężowi żeby pakował torbe do szpitala bo cos jest nie tak,widziałam to przerażenie męza w oczach,i synka bo nie rozumiał co sie dzieje,Pojechaliśmy,droga sie ciągła i ciągła,w szpitalu panie pielegniarki pytają co sie stało????mówie że nie czuje ruchów dziecka.......podłączyły ktg,pani pielegniarka zaczeła szulac tetna,i co.................i nic,ja juz w myslach tylko powtarzałam,boże nie,boże pomórz.......ale juz wiedziałam ze cos nie tak,szybko na usg,pani doktor zaczeła badanie,i nic nie mówiała,i ta cisza,okropna cisza,ciasza taka jak w serdzuszku mojej córeczki,i te słowa,które wtedy usłyszłam"pani Agnieszko przykro mi ,ale nie wiedze akcji serca,dziciątko nie zyje,boże,nie wierzyłam,kazałam jeszcze jej sprawdzic,prosiałam o to jeszcze dwa razy,mówiąc ze może sie pomyliła,że niech jeszcze raz sprawdzi,ale niestety,serce mi wtedy pękło,nikomu tego nie rzycze,poszłam,do mojego męza,i powiedziałamnasz dzidzius jest już aniołkiem,dzis przestało mu bic serdzuszo,nigdy nie zapomne łez mojego męże,bicia jego serca gdy razem płakalismy,i te jego oczy tak smutne wtedy,mój mały Piotrus tego nie rozumiał,powiedziałam wtedy że jego braciszek lub siostrzyczka,jest juz w niebie u aniołków.Zrobiło mu sie smutno,w drodze do domu sie popłakał.....Pielegniarki,na szczescie bardzo mi pomogły,były bardzo wyrozumiałe,leżałam na sali sama,ale odzdział był ginekologiczno połozniczy,wiec za sciana leżały dziewczyny które czekały na poród,słuchały rano bicia serduszka swojego dzieciątka,i ja,,,,,było mi zle,płakałam,bo wiedziałam juz ze moje malenstwo nie żyje,ta noc było straszna,poprosiałam o cos na sen,pomogło,na troche,,,.....rano sie zaczeło,dostałam kroplówke z oksycotyna i czekałam na skurcze,nadchodziły powoli,wiedziałam ze musze sie przygotowac na normalny poród,cesarka nie wchodziła w gre,tak samo jak znieczulenie,w miare możliwosci pielegniarki powiedziała ze dostane cos przeciwbólowego,skurcze stawałay sie coraz czestsze,mocniejsze,i wtedy juz bolały,po godz były juz nie do wytrzymania,zawiezli mnie na porodówke,i odłoczyli kroplówke bo mój organizm juz działał na własnej czynosci skurczowej,bolało tak bardzo bolało,obok rodziły dziewczyny,ale one czekały i wiedziały,że juz za chwile usłysza krzyk swojego malenstwa,ja nie........z tego zalu złosci i bólu krzyczałam,tak bardzo bolało,krzyczałam że nie wytrzymam,pielegniarki mi bardzo pomagały,były przy mnie,bardzo im za to dziekuje,po dwóch godz urodziałm,w krzyku a potem ciszy tej okropnej ciszy,nie mogłam na nia patrzec,płakałam,a serce mi pękało,chciałam ja zapamietac taka jak sobie wyobrażałam,taką jak chciałam,taką jak kochałam,chciałam żeby mi tylko powiedzieli czy to synus czy córeczka,........moje przeczucie sie sprawdziło,córeczka,moja córeczka wymarzona i tak wyczekiwana,...........no i juz po,ból fizyczny zniosłam,ból w sercu nie mija,tak bardzo boli,jest we mnie tyle żalu do boga,po co daje szczescie a potem zabiera,czy to moja wina,a jak tak to za co?wszyscy mówia że bog wie co robi,?????tylko ja pytam gdzie jest ten bóg????????dlaczego takie rzeczy sie dzieją?????Przyczyna prawdopodobnie było podduszenie sie pępowinka,wad na zewnatrz nie było widac,była piękniutka.................................sekcji zwłok nie chciałam,bo czy teraz to ją nam zwróci,tak zrobiałm,prosze żęby nikt mnie nie oceniał,bo najgorszemu wrogowi ni życze żeby znalazł sie w takiej sytuacji i podejmował takie a nie inne decyzje,jesli chce oceniac niech lepiej sie pomodli za moją córeczke..........Jest nam bardzo cięzko,mąz od dzis w pracy,mały w przedszkolu,a ja siedzie cichutko,i nic nie mówie..........byłam dzis juz w kosciólku,pomodlic sie,za moją kruszynke,i spytac Pana Boga za co I dlaczego......niestety nie dostałam odpowiedzi,...........musze sie teraz pozbierac,narazie mam 8 tyg macierzynskiego,potem bede chciała wziąsc l4 i potem zaległy urlop,żeby odpoczac od wszystkiego,do mojej starej pracy nie wracam,to juz postanowione,poszukam czegos innego,musze zaczasc wszystko od nowa,a potem jak sie uda to dac życie nowemu malenstwu,mam nadzieje ze sie uda,jak najszybciej,nigdy o niej nie zapomne......bo bardzo ją kocham,i nikt mi jej nie zastąpi....................życze wam aby wam sie udało,bądzcie szczesliwe,i cieszcie sie ciąża,a potem waszymi maluszkami,bede trzymac za was kciuki,ale na waszym watku nie bede sie narazie pojawiac,zrozumcie to jeszcze wszystko tak bardzo boli,wszystko sie kojarzy..............


Przepraszam za błędy,przepraszam że tak smutno.....

Awatar użytkownika
eve81
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3419
Rejestracja: 01 maja 2007, 14:24

18 maja 2009, 11:09

aga tak bardzo mi przykro, nie doczytalam do konca...poryczalam sie... nie mam slow zeby napisac cokolwiek.....

Awatar użytkownika
zoola27
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 24 sie 2008, 20:07

18 maja 2009, 11:34

aga216, :ico_pocieszyciel: ................

Awatar użytkownika
jagodka24
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8382
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:05

18 maja 2009, 11:40

aga216, bede sie modlić za was i za waszą kruszynke
czas ci pomoże............

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot], Tysonwak i 1 gość