witajcie, przepraszam, że się nie odzywałam, jakoś nie miałam weny...
nic mi się nie chce, po pracy się najadam i o 7:00 mogłabym już spać... w nocy męczą mnie głupie sny i zaczynam odstawiać cyrki przez sen, co juz dawno mi się nie zdarzało... Np. zrywam się w środku nocy z przekonaniem, że Zuzia śpi z nami w łóżku i znajduje się gdzieś przy krawędzi, więc obszukuję gwałtownie łóżko, budząc przy tym Pana
Podobno non stop coś mówię, ale nie można mnie zrozumieć...
Ostatnio Pan opowiadał, że jak wrócił w nocy do łóżka po karmienu Su, to mu się rzuciłam na plecy z pazurami...
Nie wiem, może to stres... rano nie mogę się zwlec z łóżka, więc generalnie jestem taka niedorobiona...
U mamy ok, spłakała się w Dzień Matki jak zobaczyła bukiecik polnych kwiatów, kartkę i tego aniołka... Czytała życzenia i płakała, a potem poprosiła, żeby przeczytała je na głos jedna z kobitek z jej sali i wszystkie się popłakały (jest ich 3 oprócz mojej mamy)
Generalnie jest średnio na tej neurochirurgii, pielęgniarki już nie takie miłe i opiekuńcze (oprócz jednej-rudej, która jest suupperr), nie skaczą tak wokół pacjentów...
No i wielkim minusem jest to, że mama leży z dwiema kobitkami, które są po operacjach, więc wyglądają koszmarnie, mają zgolone włosy na prawie połowie głowy, ogromny szew od czoła (tzn. skroni) prawie po sam kark, sa opuchniete i posiniaczone, wyglądają, jakby ktoś je pobił
No i cierpią po tej operacji na potworny ból głowy, wię cały czas leżą, płaczą i jęczą jak baaardzo je boli głowa...
No jak można położyć pacjenta czekającego na operacje z innymi, już po operacji??
Mama mówi, że dopiero teraz zaczęła się bać jak patrzy na te kobiety... Wcale się nie dziwię...
Siuedziałąm u niej prawie 2 godz., obcielam i wypilowalam paznokietki, pogadalysmy... Nastroj sredni, wlasnie przez obecnosc tych pan po operacjach - nie nastraja to pozytywnie.
Dzisiaj tez się zwolnilam u kierownika, pojade do mamy na 14:00 i posiedzę z godzinkę, wezmę Ją pod prysznic, umyję włoski (mama się śmieje, że musi mieć czyste, żeby się przyjemnie goliło
), bo operacja będzie jutro, jeśli nic się nie wydarzy nagłego. No i musze wracać szybko do domu, bo Pan idzie na 18:00 do pracy, więc musimy się wymienić przy Su. A jutro mam wolne. Tesciowa wraca w sobotę... Jak nie wiem jak Ona sobie poradzi z Zuzią - mała zrobiła się strasznie męcząca... jedyny sposób na Nia - to wziąć ją na dwór - wtedy jest spokój...
wczoraj Zuzia zjadla przed 21:00 i zasnela, a obudzila się dopiero po 4:00 na karmienie, więc przespałam ciurkiem prawie całą noc (dzisiaj pierwszy raz od 3, czy 4 dni ja wstawałam do małej). Nakarmilam Ją i miałam jeszcze 20 min. do pobudki, więc zrobiłam blad i polozyłam się spac. A jak budzik zadzwonił, to go wyłaczyłam i spałam dalej... Obudziłam się prawie pol godziny pozniej i ledwo się wyrobilam...
dobra, kończę, jakoś nie mam weny, ani siły, ani w ogóle...