plum Laseczki
melduję się posłusznie
mi ciut lepiej, ale niestetty Alutek ma się coraz gorzej
byliśmy z nim u lekarza rano, bo przekaszlał całą noc bidny... płuca i oskrzela w osłuchu czyste, w związku z tym zero leków, nawet syropku na ten kaszel nie dostaliśmy, mamy go nawadniać, a to młody organizm i musi sam zwalczyć
jak się pojawi gorączka, wymioty, wysypka, czy inne cuda to mamy przyjść jeszcze raz...
heh... takie to dla mnie niepolskie, że aż się zdziwiłam... w Polsce dostalibyśmy wiadro syropków, maść do nacierania pewnie, krople do nosa itd.... ale siedliśmyt i podumaliśmy z chłopem, że tutaj chyba lepiej robią... nie przyzwyczajają organizmu do farmakologicznej pomocy, póki serio nie trzeba...
ale tak mi go szkoda z tym kaszelkiem, że wyciągnełam drosetux, bo mam z Polski i dumam, czy mu podać
coś tam udało mi się podczytać Was, więc w skrócie nabazgrzę:
dla
Emi, z daleka, wirtualne, więc ciotka nie zarazi
czytam, że dzielnie gotujecie zupki
nie będę przypominała ze szczegółami, jak się pukałyście w czoło jak oznajmiłam, że sama zaczynam gotować
Marcia dobrze, że się wypisałaś sama z tego bajzlu, bo chyba opieką medyczną ciężko to nazwać
noo, to uciekam
[ Dodano: 2009-06-16, 16:09 ]
Ragazza555, ta zebra dużo miejsca aż tak nie zajmuje, mój chrześniak ją ma od niedawna