Wróciłam
zrobiłam dzis chyba z 6 km padam i się rozpływam
do lekarza idę jednak prywatnie po 15.00
byłam też w MOPSie dowiedzieć sie o podwójne becikowe i mam dość
dobrze przynajmniej, że jak wróciłam to czekał na mnie gotowy obiadzik
teraz mogę leżeć do góry brzusiem
a i kupiłam jeszcze fajnego pajacyka z kokardką i falbankami na tyłeczku
a ja sobie pospałam aż do teraz... na balkonie wszystko fajniusio wyschło
bede miała co wieczorem prasować czekając na pore antybiotykową
szkoda ze nie moge pic nic z lodówki... narazie musi mi wystarczać kawa z zimnym kakao, bo mleko mi sie skończyło... kurcze ja jutro kończe antybiotyk a dzisiaj jeszcze mam taką chrypę, i tak nic mi babka nie przepisze na krtań.... dobrze ze migdały już zagojone, gardło też nie boli
potem ide na spacer, do bankomatu i na zakupy, ale to jak sie ochłodzi, bo braki w lodówce mam
a ja całe popołudnie przeleżałam czytajac gazete na podworku to dzis nawet nie bylam i wcale sie nie wybieram bo taki upał zaraz R. pojedzie do sklepu po lody dla mnie
w taka pogode to nawet mój pies leży obok łózka w sypialni i nosa nie chce na balkon wytknąc, był na balkonie dopiero teraz jak słońce sie schowało za budynek
wiecie ile miałam stopni w słońcu na balkonie??? 48 stopni ale termometr był dosć nagrzany
w cieniu pokazywał 38 stopni masakra