SHOO - szczerze mowiac - ja nie slyszalam wczesniej ani o tej sadze, ani w ogole S. Meyer - kiedys podpatrzylam w autobusie kolesia, ktory czytam "Ksiezyc w nowiu" i byl tak wpatrzony w kartki, ze od razu polecialam do biblioteki i wypytalam o wszystko -wlasnie pani mnie uswiadomila, ze to saga i zapisala mnie w kolejke po pierwsza czesc. Dostalam ja juz w czerwcu, ale nie zdazylam nawet przeczytac I-szego zdania, bo mama wyladowala w szpitalu, wiec nie mialam do tego glowy i poszlam ja oddac z powrotem do biblioteki, zeby ktos inny mogl wypozyczyc.
No i teraz wreszcie ja dostalam w swoje rece
boje sie tez, ze nie zdolam przeczytac wszystkich tych czesci, bo jak zaczne studia, to pewnie zamiast ksiazek dla relaksu bede musiala sie zajac jakimis podrecznikami
i to mnie przeraza...
SHOO - a Ty dawaj mi cyne o jakichs fajnych ksiazkach, mamy podobny gust w tej kwestii chyba...
Mi sie bardzo podobala ksiazka, ktora skonczylam wczoraj i chcialabym przeczytac pozostale ksiazki tej autorki (J. Picoult)
Witaj Margarita :)
[ Dodano: 2009-08-26, 09:38 ]
aaaa, Pan wlasnie wraca od lekarza z Zuzia - pisalam wam o tych krostkach/pecherzykach na psitulce. Mala ma zapalenie skory (chyba to odpieluszkowe). Dziwne, bo zazwyczaj takie zapalenia tworza sie na pupce, z tego, co czytalam. Pani dr kazala kapac Su w nadmanganianie potasu, samorwac podraznienia Tridermem (mamy juz te masc w domu, bo kiedys Su dostala jak miala na szyi odparzenie) i pozwalac malej chodzic po domu bez pieluszki... hhmmm... niby jak ja mam to zrobic?? Nie wiem kiedy ona siusia... moze zaloze jej chociaz bawelniane majteczki, zeby nie zalala mi tak bezposrednio dywanu...? Nie wiem... pani dr mowi, ze takie zapalenia w okresie letnim są baaardzo częste - nam sie pierwszy raz zdarza...
[ Dodano: 2009-08-26, 09:43 ]
wiecie co... chodzi za mna jakas "włosowa" zmiana - mysle o jakim blondzie, chociaz nigdy nie mialam na glowie i nie wiem czy by mi pasowal - nie bialy, chamski blond, czy tez zolty blond
tylko po prostu jakis blond...
Korci mnie strasznie i nawet bym sie odwazyla w weekend poeksperymentowac, ale mysle, ze sam rozjasniacz moze sprawic, ze moja obecna czerwien zmieni sie we wsciekla marchewke/pomarancz... A na fryzjera nie chce wydawac niepotrzebnie kasy, bo nawet gdyby rzeczywiscie udalo mu sie zrobic ze mnie blondynke, to moze wcale nie byloby mi z tym do twarzy, zaplacilabym tylko kupe kasy, a potem polecialabym do sklepu kupic sobie cos ciemnego...
No i nie wiem, siedze i mysle... boje sie tez, ze taki eksperyment zniszczy mi dodatkowo wlosy - i tak mi wypadaja od farbowania co jakies 1,5 m-ca, a moze rozjasniacz dodatkowo mi je popali...
co myslicie...?
Gie i blond??
Mam takie jedno zdjęcie z dawien dawna, kiedy kolezanka stała nade mna ze spuszczona glowa w dol i przykrywala moje wlosy swoimi blond - calkiem niezle to wygladalo, ale mam stracha...