Witam. Wczorajszy dzień do całkiem udanych zaliczyć nie mogę...ale od początku...
Zostałam podłączona do ktg i wtedy się zaczęło: najpierw przez 20 min mały spał i nic kompletnie się nie działo, potem postanowili go obudzić i tętno zaczęło skakać z 100 do 180. Dużo razy zdarzyło się że zanikał zupełnie i włączało się czerwone światełko, a na wykresie pojawiały się puste luki.... Leżałam wtedy sama i ogarnął tak niesamowity strach o malucha, że nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić- jeszcze chwila i zaczęłabym tam ryczeć z nerwów
Sala do ktg jest salą przechodną i dodatkowo stresował mnie fakt, że lekarze i położne które przechodziły przez pokój jak zobaczyły wykres zatrzymywały się, a ordynator zaczął nagle dopytaywać się która to moja ciąża i na kiedy mam termin. Odchodziłam od zmysłów!! W końcu pojawiła się moja lekarka i położna z którą mam rodzić i powiedziały że te zaniki tętna to całkiem normalne bo głowica jtg nie jest w stanie wszystkiego wychwycić i po prostu mały schował się po drugiej stronie brzucha. Dopytywałam jeszcze kilka razy i podobno wszystko jest tak jak ma być.... Powiem Wam, że do tej pory myślałam o bólach porodowych ( szczególnie że jak czekałam na badanie to obok rodziła i krzyczała wniebogłosy pacjentka) i o problemach z maluchem jakie pojawiają się po porodzie... Teraz myślę tylko o tym, żeby maluch był zdrowy!!!!
Jeśli chodzi o położną, to bierze 400 , więc zdecydowałam się ją wziąć, choć dla mnie i tak to sporo, ale mimo wszystko... Powiedziała mi żeby dzwonić do niej o każdej porze dnia i nocy.. a i żebym nie nastawiała się że musze mieć znieczulenie i już, bo czasami po prostu idzie za szybko i się nie da. Co do nacinania, to powiedziała, że będziemy chronić krocze do chwili kiedy się tylko da, ale jak trzeba będzie naciąć, to nie da się tego uniknąć. A co do lewatywy pozostawiła mi wybór.. .
Lekarka też mnie wkurzyła, bo już miałam przyjeżdżać na samo ktg , a ona jeszcze chce na ostatek kasę wyciągnąć i kazała mi przyjechać na wizytę już w środę- no szlak mnie trafi. A to tylko po to, żeby obgadać moje przyjęcie do szpitala. Stwierdziła, że dobrze byłoby, żeby coś się ruszyło, żeby miałą pretekst do przyjęcia, ale jeśli nie, to coś wymyślimy...a niech wymyśla.... Przynajmniej będe pod stałą kontrolą...
Żabka
kochana jak ja Ci zazdroszczę że jesteś już po