Awatar użytkownika
wiola85
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1892
Rejestracja: 19 mar 2008, 15:19

24 wrz 2009, 12:59

yoanna wiesz jakos nie wydaje mi sie to konieczne te stopery, bo mozesz na prawde nie uslyszec jak bedzie płakała i nie z byle powodu.
Ja tez juz troszke zmieniłam postepowanie z Filipkiem bo na kazde jego chrzakniecie czy jakis dzwiek juz byłam na rownych nogach przy lozeczku, teraz oczywiscie tez sie obudze ale leze i slucham a jak tylko to było takie male przebudzenie to spie dalej, no chyba ze dalej sie wierci i nie spi, albo płacze.

A z weselem to w tygodniu było, ja tez mialam w tygodniu w srode bo juz terminow nie bylo, a my na szybko robilismy slub w ciazy.
Chociaz moja kuzynka w zadnej ciazy nie jest, ale jeszcze pol roku temu nikt nie wiedzial ze pojdziemy na wesele,, chcieli to szybko zrobic bez długiego "chodzenia ze soba" tez fajnie podziwiam ich ze znajac sie kilka miesiecy juz planowali slub.
Zycze im jak najlepiej :-D

A tu dwie foty mojej kreacji i mnie :-D

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
Pati85
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5910
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:05

24 wrz 2009, 13:47

Witam

Dzien doberek:)

u nas nocka dzis super, maly spal jak suselek, nawet nie zaplakal ani razu, nawet jak mu smoczek wylecial, to spal bez, przebudzilam sie o 5 poszlam dac mu mleko, wypil i spal dalej :-)

Erik z dnia na dzien coraz lepiej chodzi, czesniej sie puszcza, potrafi przejsc pol pokoju i juz stoi sam stabilnie, nawet potrafi wstac juz z przysiadu, wczoraj wlasnie to zrobil pierwszy raz :-) a ja cieszylam sie jak dziecko.

wiola, slicznie wygladalas :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

mmarta, co do powiedzenia o ciazy, to ja od razuw szystkim powiedzialam, ja nie wierze w takie ciazowe przesady, jesli ma cos sie stac to tak bedzie i to nie dlatego, ze komus powiesz czy kupisz ubranko, ale zrobisz jak uwazasz, ja bym powiedziala.
Ale to jest Twoja Wasza decyzja

No dziewczyny, ktora nasteona w kolejce do szykowania roczku :-)

[ Dodano: 2009-09-24, 13:48 ]
Wklejam jeszcz eraz fotki z urodzin, mam juz od sasiadow, ale jeszcze musze od znajomych wziac :-D

Fotki z urodzin
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]
Obrazek[img]http://[/img]

Awatar użytkownika
wiola85
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1892
Rejestracja: 19 mar 2008, 15:19

24 wrz 2009, 13:54

Pati85, ale super torcik mieliscie :-D chyba od was odgapie dla Filiipka :-D

Gratulacje osiagniec Eryka :ico_brawa_01: i dzieki za komplemenciki.

Racja z ta ciaza, ja napisałam tak jak bylo w moim przypadku, a oczywicie ze wszystko dzieje sie bez naszego wiekszego wpływu.

A wlasnie czytałam na onecie ze w indonezji urodziło sie dziecko co wazyło 8700kg i mialo 63cm :ico_szoking: masakra oczywiscie przez cesarke ale taki słon :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
Pati85
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5910
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:05

24 wrz 2009, 13:58

Pati85, ale super torcik mieliscie :-D chyba od was odgapie dla Filiipka :-D
hehe :ico_oczko: dziekuje, sama robilam, tylko te zdjecie Erika z cukru zamiawialam.
Gratulacje osiagniec Eryka :ico_brawa_01:
dziekujemy slicznie
dzieki za komplemenciki.
nie ma za co :-)
w indonezji urodziło sie dziecko co wazyło 8700kg i mialo 63cm :ico_szoking: masakra oczywiscie przez cesarke ale taki słon :ico_olaboga:
o losie drogi :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking:

Awatar użytkownika
adia26
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2398
Rejestracja: 18 mar 2008, 15:46

24 wrz 2009, 18:39

Dzien dobry
My po zakupkach dentystach fryzjerach :-D Kacperek niestety dalej nie dla obciąć włosków więc dalej wygląda jak szantrapa :-D :-D :-D
Pati extra zdjęcia i jakie fajne prezenty dostał Erik :ico_brawa_01:
Wiola no laska jak sie patrzy super :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
i Filipek jak sie prezentuje na tym zdjęciu no nie pogadasz przystojniak :-D
Yoanna co Ci moge poradzic do odstaw Nine w nocy od butli już jest duza i w nocy jeść juz nie musi :ico_nienie: ,a to tylko na jej ząbki szkodzi , Kacper nie je nic w nocy juz od 8 miesiąca :ico_sorki: tylko wode mu czasem daje :ico_sorki: ze spaniem jest różnie jak zęby idą to nie spimy a teraz jak narazie spokój :ico_sorki: ,ale zabki myjemy przed kąpielą bo po butli wieczornej nie było by mowy o myciu zębów, on przeważnie jest juz nietomnny więc tylko bym go rozbudziła :ico_oczko:
no więc jak pisałam do was tego posta to młody znów najadł się ziemi :ico_szoking: potem polecial do śmietnika i wyjął swoją brudna pieluche ,nie musze wspominać czym się zabawiał :ico_olaboga: no mówie wam wariat się mały zrobił

Awatar użytkownika
dana
Forumowy szkolniak!
Forumowy szkolniak!
Posty: 1138
Rejestracja: 07 lip 2008, 20:04

24 wrz 2009, 20:43

Witam kochane !
Spuznine ale szczere dla Kacperka Rosnij duzy zdrowy nasz sliczniusi :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent: :ico_prezent:

Co do pytania jak spimy to powiem masakra od jej szostego miesiaca mam czeste przerwy a od paru dni jest to nie do zniesienia :ico_olaboga: Przeziebienie mija ale jest w nocy marudna i spie z nia na tym materacu jesli mozna nazwac to spaniem,

no to lece dorwala torbe z lekami :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: RATUNKU!!!! :ico_sorki:

[ Dodano: 2009-09-24, 20:48 ]
DOBRA zabralam :ico_zly: ale ide zaraz ja kapac ;-) wiola85, Pieknie wygladalas na weselichu :ico_oczko:
Pati85,super foteczki :ico_oczko:

A jak tam nasza kochana ciezaroweczka :ico_ciezarowka: sie czuje? Martus musisz komunikowac ciagle swoje samopoczucie :ico_oczko:
potem polecial do śmietnika i wyjął swoją brudna pieluche ,nie musze wspominać czym się zabawiał :ico_olaboga: no mówie wam wariat się mały zrobił
No no no kazdy lubi inaczej :-D :ico_oczko: i inne zabawki a co? :-D

Awatar użytkownika
wiola85
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1892
Rejestracja: 19 mar 2008, 15:19

24 wrz 2009, 21:04

Dzieki dziewuszki za komplemetny :-)

adia26, ja chciałam odzwyczaic Filikpka od jedzenia nocnego ale nie umialam, jak płakal i tylko herbatke dawałam to po chwili znowu i jedynie po mleku mi dalej spał.
Wiec w nocy raz daje mleko ok godziny 2 czy 3 jak sie obudzi i nie chce dalej

spac.
jak pisałam do was tego posta to młody znów najadł się ziemi :ico_szoking: potem polecial do śmietnika i wyjął swoją brudna pieluche ,nie musze wspominać czym się zabawiał :ico_olaboga: no mówie wam wariat się mały zrobił
_________________
jak to mowia "grunt to zdrowie" :-D ale o kupkach to nic nie wiem :-D :-D

dana, łacze sie z Toba w bolu nie przespanych nocy :ico_placzek:

No a były u mnie dzis dwie kolezanki, a Filipek tak sie popisywal ze szok, zaczepiał je, wygłupiał sie i był bardzo grzeczny :ico_szoking: az dziwnie podejrzane :-)
Pooszły pół godzinki temu, ja szybku ululalam małego i jestem. :-)
Był taki padniety ze odrazu zasnał, bo teraz spi mi tylko raz dziennie, no ale co z tego jak pewnie przed połnoca juz bedzie dwa razy ryczal :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
adia26
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2398
Rejestracja: 18 mar 2008, 15:46

24 wrz 2009, 21:14

No a były u mnie dzis dwie kolezanki, a Filipek tak sie popisywal ze szok, zaczepiał je, wygłupiał sie i był bardzo grzeczny :ico_szoking: az dziwnie podejrzane :-)
a jak nasze chlopaki to male podrywacze :-D

Awatar użytkownika
wiola85
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1892
Rejestracja: 19 mar 2008, 15:19

24 wrz 2009, 21:19

a jak nasze chlopaki to male podrywacze :-D
no no racja :-D ciekawe jak to bedzie jak na prawde zaczna sie podrywy :-)

Jak bylam na weselu i robili podziekowanie dla rodzicow to spiewali piosenke"cudownych rodzicow mam" bardzo ja lubie i jest taka wzruszajaca, no to sie zastanawiałam czy bede kiedys na weselu Filipka.
Bo to roznie moze byc, moze wyjedzie i wezmie cichy slub, albo wcale nie bedzie go brał, albo pojdzie do zakonu, lepiej nieeeeee, albo jakies inne zboczenie :ico_szoking: :ico_zly:

[ Dodano: 2009-09-24, 21:20 ]
A własnie super zdjecie :-) tez ma takie jasniutkie włoski :-D
Adia a ty jestes jaka naturalnie brunetka???

[ Dodano: 2009-09-24, 21:37 ]
Ciekawe co u Marty??

Zerknełam na jej majowki ale tam tez jej nie było, mam nadzieje ze wszystko oki.

Zobaczcie co fajnego tam bylo, az sie rozczulilam :-)

Cytat:
Ale jestem padnięty! Gdybym wiedział, że ten wyścig tak mnie wykończy, to pewnie w ogóle bym nie startował. Jednak rozpędziłem się, no i proszę – wygrałem! Podobno w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko. Taka plotka poszła wśród kolegów plemników. Szczerze mówiąc, na razie jestem trochę rozczarowany: nic się nie dzieje! Rozsiadłem się więc wygodnie i czekam.

1. miesiąc
Spotkanie z komórką
Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę.
Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto...

2. miesiąc
Jak samotna rybka
Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy.
Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem).
Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu!

3. miesiąc
Ujawniam się
Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać.
Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich!
Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak.
Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie). Spodziewałem się tego. Z moją wybujałą ambicją i wielkimi wymaganiami chyba nie nadawałbym się na dziewczynkę.

4. miesiąc
Ćwiczę i robię się mądrzejszy
Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci.
Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny – mam taki śmieszny zadarty nosek.
Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców?

5. miesiąc
Potrzebuję czułości
W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam!
Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuchuję.
Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć.

6. miesiąc
Mieliśmy wypadek
Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność...
Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać.
Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki.

7. miesiąc
Widziałem... światło
W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło.
Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne.
A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli.
Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie...

8. miesiąc
Duży i śliczny
Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba.
Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko.
Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy?

9. miesiąc
Zaatakuję z główki!
Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal.
Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić.
Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!!
Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat!

Awatar użytkownika
mmarta81
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7911
Rejestracja: 20 mar 2008, 09:59

24 wrz 2009, 21:53

wiola85, heheheh no niezle to duzo mnie czeka jeszcze przez te 8 miechow :ico_olaboga:
slicznie wygladalas !!!!!!
adia26, no nie moge ale fryz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja sie krece zarabisty :ico_brawa_01:
Pati85, na serio podziwiam Twoje zdolnosci do pieczenia torcik wyglada mega pysznie :ico_brawa_01:
dziewczyny ja na chwile strasznie sie czuje :ico_chory: gardlo boli,nos zatkany,glowa peka :ico_olaboga:
a wiecie jak to w :ico_ciezarowka: miodek i cytryna mi pozostala :ico_placzek: masakra-oby dzidzia byla ok :ico_sorki: naszczescie goraczka nie za wyskoka bo 37,8 :ico_sorki:
lece

Wróć do „Przedszkolaczki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość