Dziewczyny, ale u Was sie dzieje.
Ela gratuluję obrony
wisienka24 gratuluję spadku wagi
dla chłopaków za mówienie.
Marta gratuluję mężowi sukcesów zawodowych.
Janiolek dobrze, że masz takie bezstresowe podejście do wszystkiego. Też bym się tak chciała nie przejmować jak ty, ale nie potrafię. Wiecznie się zamartwiam.
Dawno nie pisałam, ale mam taki meksyk, ze tragedia.
W sobotę mam egzamin na studiach podyplomowych indywidualny. Wszyscy pisali jak byłam w czerwcu na urlopie i teraz będę się sama męczyć.
Mój mąż jest od wtorku w Warszawie na szkoleniu i wraca dopiero jutro. Patryk już drugą noc budzi się z płaczem i woła tato. Dzisiaj obudził sie o 4.30 i koniec spania. Płakał za tatą i nie mogłam go uspokoić. Mam oczy na zapałki.
Nie pisałam wam, ale tak sobie w tamtym tygodniu rozwalił głowę, że wylądowaliśmy w szpitalu. Biegał i z całego rozpędu uderzył głową w kant stołu. Dziurka mu się w głowie zrobiła, a krew się lała że nie mogłam zatamować. Przestraszyłam się strasznie.
Na pogotowiu zrobili mu prześwietlenie głowy i niby wszystko Ok. Przez 72 godziny kazali nam go obserwowac czy nie traci przytomnosci itd. W pierwsza noc z nami spał bo co dwie godziny trzeba było sprawdzać jak oddycha. Ale się bałam o niego. Jak by mu się coś stało poważnego to chyba bym sobie nie wybaczyła.
Poza tym zdrowy jest i chodzi cały czas do żłobka. Gada też bardzo dużo i buzia mu się nie zamyka.
W tamtym tygodniu mnie zaszokował przy obiedzie. Pokazuje sobie na ptaszka i mówi "tędy mama rodziła". Normalnie szok, skad on to wie.
U nas też ciągle leje i też nie mam już pomysłów na zabawę. Dzisiaj zaprosiłam znajomych z synkiem to Patryk będzie miał towarzystwo.