


Popijam herbatkę z malin, zrobiłam sobie inhalacje z olejku różanego. I zobaczymy. Cos mi sie wydaje, ze to początek czegoś bardzooooo długiego. Będzie się pewnie wykluwało z tydzień

no niestety nie rodzę. Caly dzień sie mordowałam z tymi skurczami. Na wieczór stwierdziłam, ze chyba jednak dzisiaj naprawdę coś z tego będzie i żeby przyśpieszyć rozwój wypadków napiłam się mała lampeczkę czerwonego wina i... przeszłokilolek, cos dlugo nie zagladalas rodzisz ty tam??????????????
ja dzisiaj wszystko od nowa. Niepotrzebnie wybiłam wczoraj to wino ale czytałam,z e to powinno akcję przyśpieszyć, a u mnie wszystko zaniklo do 7 rano. Tylko w nocy budziłam sie kilka razy, bo mi strasznie mokro było ale pościel sucha wiec spałam dalej. Naestety nie miałam siły wstać i załozyć wkładkę (no i majtki, bo spałam w samej długaśnej koszuli) ale na pół śpiąco stwierdziłam, ze na pewno bym nie przegapiła gdyby mi sie coś tam lało, wiec spałam dalej. A od rana wszystko od początku. Znowu nieregularne skurcze. A wczoraj wieczorem już regularne były choć niezbyt mocne.Kilolek a jak Ty dzisiaj?
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość