Ewka jakie świetne fotki:) szczególnie ta w wannie:)
Zakupy cudne zrobiłaś. A śpiworek kupiłaś bo nie ma tego w wózku? czy liczysz na sroga zimę?:)
Siunia termin normalnie mam na 12 listopada, ale że wiem kiedy mi zrobią cięcie to sobie ustawiłam na suwaczki właśnie ten termin. Stąd już 38 tydzień, a tak jestem w 37.
Jestem po wizycie u lekarza i mam mieszane uczucia co do daty porodu. Zresztą chyba jak każda z nas. Ciąża jest duża. Milenka waży 3100. Lekarz powiedział, że jeśli dochodzę jeszcze te 2 tygodnie to 3600 murowane. Nie trudno obliczyć, że gdybym czekała na naturalny i doczekała do tego 12go to 4 kg jak nic. Skąd u mnie takie duże dzieci. Szyjka trzyma, ale są skurcze przepowiadające. W niedzielę jadę na 16 do szpitala na pierwsze ktg (a myślałam, że ma w gabinecie). Wyniki się poprawiły. Morfologia świetna. Ciśnienie za to miałam tylko 90 na 60
Dziś od 1 w nocy jak wzięłam Matiego do nas bo miał 38,3 gorączki to nie spałam conajmniej do 3.30. Co chwila mi brzuch twardniał. Teraz od rana mnie pobolewa. Oj obym ja jeszcze z tydzień przetrwała.
Byliśmy wczoraj w mieszkaniu. Błoto niesamowite. Wpadłam potem do gina jak z obornika
i nabrudziłam błotem. Naszykowałam nasze jesiennie ubrania i 5 kartonów ubranek Milenki. Z przeprowadzki i tak na razie nici. Dziś więc układam do bólu. Potem jeszcze porządek w Matiego ubrankach by mąż z mamą się połapali i mogę rodzić.
Jestem już tak ociężała, że masakra. Humor coraz gorszy. Kręgosłup siada. Moja waga przekroczyła na plusie 60 % mojej dotychczasowej wagi. Przytyłam już 28 kg
Ile bym dała by do porodu nie ruszać się z łóżka...