Hej :)
Iwona nie dziwie Ci sie z tymi "opiekunkami" mnie szlag trafial jak widzialam rodzine mojego M raz na 2 tygodnie ;) a poza tym to,ze wlasnymi dziecmi nie moze sie zajac tylko wyrecza sie pomoca rodziny, jezeli nie musi!
Gie ja tez wychodze z zalozenia, ze nie powinno sie meczyc z kims z kim nie jest sie szczesliwym - zycie jest za krotkie zeby sie meczyc - a faktycznie klotnie rodzicow ktorzy sie nie kochaja i bez przerwy dra na siebie, nie wplywaja pozytywnie na dziecko
Mam jednak nadzieje,ze u Was to jest jakis kryzys do przejscia i moze miedzy Wami byc jak kiedys :)
(musze Wam powiedziec,ze moj M czasem jak mnie scisnie i ja zaczne krzyczec - ale to raczej w ramach zabawy, to Nina jak to widzi to ciagnie mnie za nogawke i placze, myslac ze cos jest nie tak

((
Shoo Ciebie tez sie to tyczy! Szczesliwa mama to szczesliwe dziecko :) a Jasper angielskiego moze sie uczyc w Polsce ;)
A u nas chwilowy zdrowotny kryzys - mala ma katarek, wczoraj mi przeplywala przez rece, w ogole nie chciala otwierac oczu

ale po podaniu czopka biegala i smiala sie jak zwykle :) nasz wyjazd na swieta teraz stoi pod znakiem zapytania

( a tak chcialam zobaczyc sie z rodzina, z siostra i mama i bratem i pojsc z siostra na zakupy, z przyjaciolka na jakies piwko

no nic zobaczymy jak Ninusia sie bedzie jutro czula!