Wiesz po części chcę, bo jakbym powiedziała, że nie dam rady bo się źle czuje to mnie tam nikt nie będzie na silę trzymał, ale nie znam nikogo w zespole, a nie chce być pracownikiem widmo, chciałam się trochę z ludźmi, oddziałem i pracą zapoznać, bo potem jak wrócę z macierzyńskiego to znów będą ze 3 nowe osoby z naboru marcowego i nie chce być taka całkiem zielona, ale to są moje chęci, a czy dam rade rzeczywistość pokaże, bo póki co dostaje zadyszki wychodząc na drugie piętro.
Tosia lepiej, w nocy w sumie nie kaszlała, nafaszerowałam ją wczoraj witaminami i syropkami, a ona jest słodka, bo wie że mama jest lekarz, że daje lekarstwo i mimo, że jej nie smakuje grzecznie połyka, potem chodzi i opowiada że już je pomogło po 5 s.
Wczoraj złożyliśmy jej w końcu nowe łóżeczko, zdecydowaliśmy się na to z ikei
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/S69847510
i jestem bardzo zadowolona, teraz ma tą najkrótszą opcję, więc w sumie zajmuje nie więcej miejsca niż to bobaskowe, a z miejscem Ci u nas krucho. Ale było pisku i radości przy składaniu, tylko i tak w nocy Tosia przywędrowała do nas do łóżka, co to będzie jak się urodzi Adaś nie wiem bo Tosia ma bardzo bujne sny, gada przez sen, czasem nawet płacze i nie ma szans, żeby caluśką noc przespała sama.
Co do męża to może macie racje, że on tak ze stresu, że nie zdąży, wczoraj trochę pogadaliśmy, nie jest idealnie, ale już trochę lepiej, miejmy nadzieje, że już jak będzie koniec remontu atmosfera się rozrzedzi. Może wyjedziemy wtedy na jakiś urlop z dziećmi.... ech się rozmarzyłam