Awatar użytkownika
Blanka26
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3583
Rejestracja: 07 mar 2007, 17:37

11 lis 2009, 13:07

ramonka, :ico_brawa_01: jesteś dzielna :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
megi5566
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3536
Rejestracja: 04 lis 2008, 12:04

12 lis 2009, 18:47

ramonka, opis piekny... moze i ja w koncu swoj streszcze :ico_noniewiem:

Awatar użytkownika
dana
Forumowy szkolniak!
Forumowy szkolniak!
Posty: 1138
Rejestracja: 07 lip 2008, 20:04

16 lis 2009, 23:46

izuś_85, ramonka Piekne te opisiki :ico_oczko: Chyba kazda z nas moze wspominac ten blogi stan gdy juz malenstwo zostanie wypchniete na swiat i to niepowtazalne uczucie ktore zostanie nam na cale zycie nie wymazane :ico_oczko:

amigagdynia86
Ja wiem wszystko o forum
Ja wiem wszystko o forum
Posty: 668
Rejestracja: 17 mar 2009, 16:39

21 lis 2009, 23:14

Ramonka opis super, a koncowka to poprostu pala miloscia:).
Moj porod byl bardzo dziwny jezeli tak moge to napisac. Cala ciaze marzylam by urodzic w wodzie. A ze mieszkam w UK a tutaj ten rodzaj porodu jest bardzo rekomendowany naprawde bardzo napalilam sie na ten porod. Wierzylam ze dzieki temu moje malenstwo nie przezyje szoku poporodowego bo wyladuje odrazu w wodzie, ze nie bede go trula epiduralem ani morfina... Ale jak to w zyciu bywa potoczylo sie calkiem inaczej.
Termin mialam na 30 maja a czym pozniej tym bardziej zdawalo mi sie ze objawow mniej. Wkoncu trzy dni po terminie polozna wyznaczyla termin kontrolnego usg na 11 czerwca i na masaz szyjki. Jednak z 9-10 czerwca o godzinie 1.30 w nocy obudzil mnie dziwny niepokoj i pobolewanie brzucha. Co chwila chodzilam do toalety mialam wrazenie ze sie czyms zatrulam. O godzinie 2 w nocy obudzil sie moj Lukasz i powiedzial Anka ty chyba dzisiaj urodzisz. No i jak powiedzial to zaczelismy liczyc skurcze. Na poczatku byly malo bolesne ale bardzo regularne bo co 3 min i trwaly okolo 50 sekund. Po pol godzinie bol stawal sie nie do wytrzymania wiec powoli zaczelismy sie zbierac do szpitala. Lukasz wezwal taksowke a ja w przerwie miedzy skurczami ubieralam sie do szpitala. Nie wiem dlaczego ale mialam straszna obsesje ze podczas porodu zrobie kupe istrasznie mi to nie dawalo spokoju bo przeciez w uk lewatywy nie robia!!! No wiec w drodze do szpitala miedzy skurzcami myslalam o tym zeby sie zalatwic. Cdn

Awatar użytkownika
avanti83
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7273
Rejestracja: 12 lip 2008, 12:35

21 lis 2009, 23:25

Ramonka wariatko ryczę przez Ciebie :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

amigagdynia86
Ja wiem wszystko o forum
Ja wiem wszystko o forum
Posty: 668
Rejestracja: 17 mar 2009, 16:39

21 lis 2009, 23:27

W miedzy czasie bol stawal sie nie do wytzrymania. Zawsze myslalam ze jestem silna i ze pporadze sobie z bolem ale to mnie przeroslo po godzinie pobytu w szpitalu byla to mniej wiecej 3.30 stwierdzilam ze zdecyduje sie na znieczulenie w kregoslup. Ta decyzje podjelam rowniez z tego wzgledu ze nie moglam rodzic w wnaie z powodu braku wolnych wanien. Lukasz bezradnie patrzyl jak rycze z bolu, rece mial juz cale podrapane bo czekalismy sporo czasu na lekarza. O godzinie 5 mialam juz 3 cm rozwarcia wiec anestezjolog stwierdzil ze to najlepszy czas na podanie epiduralu. No wiec kazal usiasc i sie nie ruszac tak tez zrobilam. Niestety zabieg przerwal kolejny silny skurcz. Wtedy poprostu myslalam ze umre. Lukasz mocno trzymal mnie za rteke i widzialm ze byl blady i strasznie zdenerwowany. Kiedy zaaplikowano mi epidural kazali sie polozyc i podlaczyli ktg do brzuszka. Poczulam nagle ze bol odchodzi czulam ze brzuch tylko twardnial regularnie co trzy minuty. Po paru minutach stracilam czucie w nogach, dostalam drgawek( pamietam ze strasznie sie balam) jezyk mi wiotczal i bylam balada jak przescieradlo tak mowil lukasz. Slyszlam tylko juz jak przez mgle ze serduszko mojego kamilka strasznie zwalnialo. Slyszalam tez zdenerwowane krzyki poloznych i lekarzy. Potem pamietam swiatla na suficie jak jechalam predziutko na sale operacyjan , mnostwo baialych fartuchow nademna i odjechalam. Obudzilam sie ponoc po godzinie. Czulam sie tak nacpana ze nie moglam sie ruszyc ani nic mowic. WIdzialam tylko lukasza w niebieskim fartuchu i czepku ktory podal mi synka. Nie wiem to straszne ale przez te srodki znieczulajace nie czulam prawie nic. Nie moglam go nawet przytulic, nie moglam sie wruszyc, poplakac a tak sobie to wyobrazalam. Kamilek tez byl nacpanay strasznie. Dopiero nastepnego dnia odzyl tak samo jak ja wtedy poczulam ze rozpiera mnie milosc. Mimo ze poltora miesiaca dochodzilam do siebie po cesarce bo walczylam non stop z zapaleniem piersi, potworna aniemia, bolem blizny z dnia na dzien czulam ze kocham go coraz bardziej.

[ Dodano: 2009-11-21, 22:31 ]
Zapomnialam najwazniejszego urodzil sie 10 czerwca o 7.10 wazyl 3.750 i mial 56 cm

Hihi ja tez lezke uronilam przez ramonke.

Dziewczyny dawajcie opisy swoich porodow to naprawde jedne z najbardziew wzruszajacych historii zycia!!

Awatar użytkownika
emikaw85
Korona za gadulstwo;-)
Korona za gadulstwo;-)
Posty: 590
Rejestracja: 04 wrz 2009, 18:25

30 lis 2009, 12:21

Hej :-D Dostałem skierownie do szpitala. Byłam po terminie i miałam cukrzyce ciazowa. Zglosniłam sie , zrobili mi ktg. Powiezieli ze dobrze wsztsko iywsłali mnie do domu. Znow zgosliłam sie na ktg. Zrobili mi badanie i powiedzieli ze mam 4cm rozwarcia. Dali mnie na porodówke. Zrobili usg. Okazalo sie ze dziecko wazy 4300kg. Zadnych skurczy. Znow podlaczyli mnie do ktg. Zrobili badanie. %cm rozwarcia. Waska miednica. Dali kroplowke na zeby dosatła skurcze. I tak wymeczyli mnie 12 godzin. I dopiero zdecydowali sie na cc.
Ja tych lekarzy nie rozumie. Odrazu trzeba bylo robic cc. Przeciez bylo widac ze mam waska miednice, duze dziecko i cukrzyce ciazowa.
Urodziłam 13.11.2009r o godz. 2.00 w nocy, wazyła 4 145g i 55cm

Awatar użytkownika
tibby
Wodzu
Wodzu
Posty: 10053
Rejestracja: 10 sie 2009, 14:13

30 lis 2009, 17:09

ramonka, wybacz, ale ja zamiast ze wzruszenia to płakałam ze śmiechu :ico_haha_01: Moment w historii o kupie był boski! :ico_sorki: Chylę czoła. Najważniejsze, że już to za tobą.

świetny opisy dziewczyny. więcej poproszę! :ico_sorki:

Awatar użytkownika
patisiaaa
Towarzyska dusza
Towarzyska dusza
Posty: 43
Rejestracja: 14 lis 2009, 00:06

30 gru 2009, 01:07

Witam. Może i ja podzielę sie swoim opisem porodu. Zacznijmy od tego, że byłam juz 8 dni po terminie i lekarz kazał mi się zgłosić do szpitala. Przyjęli mnie na oddział około południa i po badaniu okazało się że mam rozwarcie na 2 palce. Pani doktor zrobiła mi masaż szyjki i powiedziała że powinno samo ruszyc za niedlugo. Ale nie ruszyło. Wieczorem powiedzieli mi że rano o 6 idę na kroplówke. I poszłam. Podłączyli mnie do kroplówki o 7:30. Jakieś tam skurcze sie pojawiły gdzies około 10. koło południa zadzwoniłam po męża bo były już silniejsze. Pojawił się w 10 minut:) Miałam super 2 położne, naprawde życze każdej takich jakie sie mi trafiły. o 15 pan doktor przebił mi pecherz płodowy co miało mnie podobno nie boleć a bolało jak cholera. i poźniej poszło już szybko. o 16 pełne rozwarcie i o 16 20 urodziła się moja córeczka Oliwia. Ważyła 3260 i miała 54 cm. Tatuś był cały czas z nami. Aha dzięki tym położnym urodziłam bez nacinania. Ten lekarz który przebijał mi pecherz powiedział żeby po niego zadzwonic jak już będa bóle parte. Nie zadzwonily po niego. Urodziłam bez lekarza. Zaraz po porodzie jak miałam mała na brzuchu to położna powiedziała mi że nie dzwoniły bo ten lekarz za kazdym razem nacina. i zadzwoniły dopiero jak juz było po wszystkim. Przyszedł zdziwiony i wtedy połozna powiedziała że to tak w momencie wszystko szybko poszło że nie zdarzyły zadzwonić:D No to by było na tyle:)

Awatar użytkownika
anusiek
Dorosłem już do Liceum!
Dorosłem już do Liceum!
Posty: 1380
Rejestracja: 22 maja 2009, 20:17

05 sty 2010, 20:41

Poród był dla mnie najcudowniejszym wydarzeniem w moim życiu. A to za sprawą mojego synka i męża :-)

Termin miałam na 1 stycznia 2010 a wszystko zaczęło się dziać w nocy z 26 na 27 grudnia. Cztery razy w nocy obudził mnie silny ból brzucha ale zwaliłam to na przejedzenie świątczne. Ok 6 znowu obudził mnie ból i głód. Zrobiłam kanapki i zasiadłam popisać na forum. Zorientowałam się że te bóle są co 10 minut :-) więc wzięłam no spę i ciepłą kąpiel cały czas skrzętnie zapisując na kartce o której kolejny ból brzucha...
spróbowałam się zdrzemnąć i tak co 10 min budziłam się i brałam kartę i długopis...poczytałam książkę i zrobiło się południe.

Zadzwoniłam do koleżanki, która niedawno rodziła i kiedy jej powiedziałam co i jak wrzasnęła na mnie że biegiem do szpitala. Mama moja spanikowana, z czego się śmiałam całą drogę do szpitala że mam w samochodzie leżeć a nie siedzieć :ico_olaboga: :ico_haha_01:

Z mężem w znakomitych nastrojach pojechaliśmy do szpitala. Po drodze pomimo bólu mąż mnie rozśmieszał do łez.
W szpitalu byliśmy ok 13. Położna podłączyła mnie pod ktg skurcze były już co 5, 4 minuty ale na ktg nic nie wyszło. Zmartwiłam się że to nie poród ale niewiadomo jakiego pochodzenia bóle brzucha, że coś jest nie tak i że wyląduje znów na patologii ciąży. Przyszedł lekarz, zbadał mnie i stwierdził 'rodzi pani powoli'. Rany jakie było moje szczęście że to już! :ico_brawa_01:
Uradowana wybiegłam do męża krzycząc rodzę :ico_brawa_01:
no i poszliśmy na porodówkę...tam znowu ktg i to niestety leżące po godzinie powiedziałam do męża że mają mnie odłączyć bo już nie mogę leżeć... Odłączyli i zaczęłam łazić po pokoju. Między skurczami gadałam przez telefon :ico_haha_01: a w czasie skurczu mąż mocno masował mi dół pleców bo bardzo bolało...

Po chwili powiedziałam Kamil ja rodzę a on na to że wie...ja że mam parte i żeby kogoś zawołał...Przyszła położna i stwierdziła że to na pewno nie parte bo za wcześnie ale po chwili zbadała mnie i miałam już 5 cm rozwarcia...zawołali lekarza żeby dał znieczulenie ale nie zdążył przyjść bo za chwilę było widać już główkę :-D

Bóli partych miałam ze 4. Mocno ściskałam męża za rękę i parłam z całych sił.
Potem usłyszałam "nie przeć" i dotknęłam palcem głowki mojego synka :-)
po chwili synek już był z nami i leżał wtulony...
Przyczepił się do piersi i tak leżał 2 godziny :-)
Nigdy tego nie zapomnę, pomimo bólu i braku znieczulenia i naprawdę chętnie przeżyłabym to jeszcze raz. Gorzej bolało szycie niż poród bo niestety miałam trzy szwy...
Każdej kobiecie życzę tak szybkiego i wspaniałego porodu jaki ja przeżyłam.

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość