a tak na serio, to stesknilam sie za nim nieziemsko... w tych calych wyjazdach, to jest jedna dobra rzecz - powroty
niby tak,ale.......do czasu
ja od 11 lat(czyli przez cały okres naszego małżeństwa)jestem słomiana wdowa...
faktycznie na poczatku,strasznie teskniłam..ale jak wiadomo do wszystkiego idzie sie przyzwyczaic.
teraz (czasem) denerwuje mnie to,ze za dlugo siedzi w domu...zreszta to dziala w obie strony...zaczyaja sie klotnie o pierdoły
moj maz nie może zyc bez pracy i takie bezczynne siedzenie w domu,nie wplywa na niego zbyt dobrze...
mysle tez,ze przez te jego delegacje...caly czas mieszkam z rodzicami...
gdyby nie oni,bylabym strasznie samotna...wiem tez ze moge w kazdej chwili cos zalatwic...bo mama popilnuje mojej trojeczki...
a to wielki luksus..jak dla mnie...ciagac wszedzie ze soba dzieci....nie wyobrazam sobie...
wiadomo ,ze sa i minusy mieszkania z rodzcami...(ja zreszta nie wyobrazam sobie abym miala mieszkac z tesciami
)
nie zawsze jest tak kolorowo...ale tak w gruncie rzeczy...to nie narzekam...i teraz nie wyobrazam sobie abym miala mieszkac bez nich....
zreszta ...kiedy sie w koncu wybudujemy(o ile do tego dojdzie)rodzicow zabieram ze soba...to mieszkanie wynajmiemy komus....(szkoda sprzedawac 100 m mieszkania w pieknej,cichej okolicy)
a teraz sie zbieram,bo dzisiaj na 11-ta do pracy...tez sobie wymyslaja te grafiki... :ico_noniewiem:koncze o 22....jak ja nie cierpie weekendow....wtedy lokal jest czynny o wiele dluzejjjjjjj....
zmykam...milego dnia..paaaaaa