Czas robić obiad. Rosół już mam (obowiązkowa potrawa Bartka), jeszcze kotlecik jakiś, bo mam chwilowo dość rosołu (od niedzieli jemy codziennie rosół
![n :ico_haha_01:](./images/smilies/xx_haha_01.gif)
Też zrobię sos czosnkowy do tego.
![n :ico_haha_01:](./images/smilies/xx_haha_01.gif)
no idę coś porobić...
Mój T. bawił sie tak jak byłam w ciąży z Bartkiem. Nie mogliśmy uwierzyć,że w to miejsce gdzie pukał ,mały odpukiwał. Jak powiedziałam o tym teściowej to nie dość,że miała minę świątecznego karpia to i patrzyła na mnie jakbym z Marsa przyleciała.A w szkole rodzenia położna zadała nam taką "zabawę" z dzieckiem.
Najpierw, jak tylko czujemy kopniaczka mówimy określone słowo (zawsze to samo słowo: imię, zdrobnienie jakieś- misiu, słoneczko, kochanie) ORAZ głaskamy brzuch, delikatnie pukamy, cokolwiek by dziecko poczuło (też zawsze ten sam gest!!!!).
Po jakimś tygodniu to MY zaczynamy zaczepki. Szturchamy brzuch ;) i wołamy "słoneczko!" (na przykład). I czekamy na odzew.
Damian mi zawsze na to "słoneczko" i lekkie uciśnięcie brzusia odpowiadał kopem Ba, po urodzeniu na hasło "słoneczko" automatycznie szukał mnie wzrokiem, nagle reagował :)
Zabawa polecana od 25tc
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość