Awatar użytkownika
eve.ok
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5871
Rejestracja: 12 mar 2007, 19:20

23 lut 2010, 19:16

no to wywnętrznię się w końcu, bo zbieram się od trzech dni :-D

Z Jagą poród miałam wywoływany i zupełnie bezbolesny, wiec teraz z tymkiem nie bardzo wiedziałam czego sie spodziewac, ale intuicyjnie czułam, ze przedterminowo się rozpakuję :-) już na 2 tyg. przed porodem byłam megazniecierpliwiona, zirytowana, meczyły mnie nocne skurcze, ale po godzinie, dwóch takich bóli co 10, nawet 6 minut, mijały. w piątek, 12.02 cały dzień miałam skurcze, bardzo nieregularne, ale cosik wieczorem zaczełam przeczuwać.w nocy obudził mnie ból ciągnący od kręgosłupa do brzucha i pachwin - intuicyjnie czułam, ze mam jechać do szpitala, chociaż skurczy nie było typowych. Ściagnęliśmy mamę do jagi i pojechaliśmyz zMarcinem do spzitala, chociaż po drodze wszystko mi przeszło i czułam zupełne nic :ico_noniewiem: na izbie przyjeć kobitka sie w głowę popukała, ze zczym ja do szpitala przyjechałam, skoro brak skurczy. ale lekarz przyszedł, obadał w sposób taki, że masaz szyjki przy tym to pikuś, całą mnie powykrecał w środku, w końcu chlusnęła ze mnie krew i stwierdził, ze mam 5 cm rozwarcia i na porodówkę mam iść. byłam w szoku, bo myślałam, ze przebadają i puszczą :ico_noniewiem:
no to Marcin zadzownił po nasza położną i powędrowaliśmy na salę - była dokładnie 3.00. Po 15 minutach dojechała kochana pani Emilka i podłączyła mnie pod ktg. Skurcze były marne, więc zaczęłyśmy akcję wywoływanie. najpierw oksytocynka poszła, potem lekarz pęcherz mi przebił, na koniec dostałam zastrzyk na szybsze rozwarcie. no i zaczeło sie na maksa. z jagą nie czułam nic, zadnych skurczy mimo, ze na ktg do 100 dochodziły a tutaj przy 50 wysiadałam z bólu. Marcin zdezorientowany, nastawiał sie chyba na kolejny nudny poród a tu niepsodziewanie żona jeczy z bólu :ico_oczko: w końcu rozwarcie doszło do 10 cm, skurcze byly akurat, wszystko przygotowane do porodu oprócz...mojej szyjki :ico_noniewiem: bo mimo maksymalnego rozwarcia nie chciała puścic na tylnej sciane i cały czas fałd jakis przeszkadzał, zeby głowka mogła wejść w kanał. zaczął się wtedy najgorszy etap. co 15 minut przez 2 gdoziny - od 9.00 położna masowała mi szyjkę (skurcze, poród, wszystko przy tym to pikuś ) i kazała próbnie przeć - po 3 parcia na serie, zeby fałd sie zgłądził. po takich dwóch godiznach byłam wykończona i oznajmiłam położnej (jakbym miała cos do gadania), ze ja już nie chcę próbnie przeć, bo rodzić nie będę miała siły :ico_noniewiem: na to położna zaglądając mi miedzy nogi mówi: bedziesz, ja na to: nie, ona swoje, ja swoje. w końcu zaczęła sie śmiac i szybko wołac koleżankę: ale bedziesz bo głowkę z czranymi włoskami już widac :ico_brawa_01: na to mój prawie łysy mąż, ze jak czarne włoski to to nie jego :-D i to był błąd, bo okazało się, ze mam uscisk pudziana - odczuł na przedramieniu :-D potem poszło szybko, chociaz nie zamknęło się jak z Jagą w dwóch parciach. Głowka wychodziła długo, ale tez przez to, ze położna nie chciała mnie nacinac i obyło się bez szycia i całej bolesnej po porodzie otoczki, od razu śmigałam jak nowonarodzona :ico_haha_01: w końcu, o 11.35 po ponad 8 godzinach tymoteusz przyszedł na swiat oznajmiając to wszystkim bardzo głośnym wrzaskiem :ico_haha_01:

dwie ciąże, dwa różne bardzo porody, wiec reguł brak. najważniejsze, że mam teraz dwa żywe, zdrowe Sreberka :ico_sorki: :ico_haha_01:

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

23 lut 2010, 19:41

:ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
Aniaaa
Mam Doktorat z forum!!!
Mam Doktorat z forum!!!
Posty: 1664
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:37

23 lut 2010, 20:01

Wielkie gratulację :ico_brawa_01: :ico_prezent:

Magdalena_82
Wodzu
Wodzu
Posty: 11437
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:16

23 lut 2010, 20:32

eve.ok, ogromne gratulacje :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
tibby
Wodzu
Wodzu
Posty: 10053
Rejestracja: 10 sie 2009, 14:13

23 lut 2010, 22:32

eve.ok, w końcu doczekałam się opisu! :ico_sorki: wielkie dzięki. super ładnie opisane.

Awatar użytkownika
zuzab
JEEEST! Przekroczyłem 1000 postów!
JEEEST! Przekroczyłem 1000 postów!
Posty: 1072
Rejestracja: 21 maja 2009, 21:51

24 lut 2010, 11:03

eva ogromniaste GRATULACJE :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
rybcia82
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2068
Rejestracja: 22 wrz 2008, 12:26

24 lut 2010, 12:18

eve :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
uścisk pudziana-hihihihi
dobre

Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

24 lut 2010, 17:34

super!!!

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

24 lut 2010, 23:34

bedziesz bo głowkę z czranymi włoskami już widac :ico_brawa_01: na to mój prawie łysy mąż, ze jak czarne włoski to to nie jego :-D i to był błąd, bo okazało się, ze mam uscisk pudziana - odczuł na przedramieniu :-D
:-D :-D :-D :-D To po porstu mnie rozwaliło :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Wspaniały opis!

Awatar użytkownika
geheimnis
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2248
Rejestracja: 25 mar 2008, 12:25

25 lut 2010, 19:52

No to może i ja opiszę swój poród choć łatwy dla mnie nie był. :ico_olaboga:
W szpitalu wylądowałam w dzien terminu porodu,ale bez żadnych skurczy i z szyjką rozwartą na 1,5 cm jedynie i długą na 0,5cm.Lekarze kazali cierpliwie czekać i duuużo chodzić.Tak też zrobiłam.Codziennie łaziłam po schodach z siódmego piętra na parter i z powrotem. No i po korytarzu też się szwendałam.Co drugi dzień byłam badana i nic,nie pomógł nawet dwukrotny masaż szyjki. :ico_zly:
Nadeszła sobota (szósty dzień pobytu w szpitalu).Zostałam rano zbadana,sprawdzono mi wody płodowe i usłyszałam że w ciągu kolejnych 2 dni urodzę.Nie przejęłam się tym w ogóle,bo już wcześniej takie słowa słyszałam i nic się nie działo.Przyjechala do mnie koleżanka,maż przywiózł mi spaghetti,po czym pojechał do domu.Po jakimś czasie zaczął mnie pobolewać brzuch,ale myślałam ze to po obiedzie cos mi dolega.O godzinie 16:20 zmieniłam zdanie.Od razu pojawiły się skurcze co 5 minut.Wyszłam na korytarz i próbowałam rozchodzić je,myśląc ze pewnie i tak przejdą.Po godzinie zadzwoniłam po męża i zawiadomiłam również o swych dolegliwościach położną z oddziału.Zostałam zbadana i okazało się że lekko krwawię,po czym usłyszałam ze do rana urodzę,mimo że na KTG nadal niewiele wychodziło,bo skurcze były krzyżowe.Miałam się pojawić na kolejne badanie o 23.
O 21 miałam już skurcze co 2 minuty i nadal krzyżowe.Poszłam więc wcześniej do położnej.Okazało się że szyjka już jest zgładzona,ale rozwarcie ledwo na 2 palce.Załamałam się.Położna poleciła bym posiedziała sobie pod prysznicem.Spędziłam tak godzinę,a później zostałam skierowana na porodówkę by nie przeszkadzać w nocy koleżankom z pokoju. :ico_nienie:
Ok. 23 bóle miałam już nieziemskie a porządnego rozwarcia nie było nadal .Mimo że umawiałam się z mężem że podczas mojego porodu go nie będzie,on jednak towarzyszył mi od samego początku i wyobraźcie sobie że ja jęczałam i stękałam przy każdym skurczu,do tego doszły wymioty. Po jakimś czasie się odwracam na drugi bok z podłączonym do brzucha KTG,a mój mąż co robi? ŚPI NA KRZEŚLE OBOK.Jak on to zrobił-nie mam pojęcia.Ja bym w życiu nie zasnęła,jakby ktoś obok tak się wydzierał.
O 24:45 weszła położna i po zbadaniu stwierdziła ze mam rozwarcie 7-8 cm i jak mi w ciągu 30 min wody nie odejdą to mi sama pęcherz przebije.W tym czasie kilka razy ją wołałam bo wydawało mi się że wody odchodzą,a ja po prostu tak mocno krwawiłam.O ok. 1:15 wody odeszły i zaczęły się bóle parte.Mąż się obudzil i pomagał przy parciu na stojąco i w pozycji kucznej.Ale to mnie tak wymęczyło i do tego te ciągłe wymioty,że w końcu wylądowałam z powrotem na leżance i tak już zostałam do końca.Parłam i parłam,ale nic się nie działo.Po jakimś czasie przyszły 2 pielęgniarki i lekarka do pomocy.Wszyscy zaczęli na mnie krzyczeć że się nie staram i że mam się porządnie zaprzeć.Jak się okazało mam za słabe skurcze i w czasie jednego skurczu tylko 1 parcie było porządne a drugie już do kitu.Położna z lekarką na zmienę mi się na brzuchu kładły. :ico_olaboga:
Tak sobie parłam ponad 2 godziny aż usłyszałam że jak teraz się nie uda,to lekarka z położną inaczej to rozwiążą.Ja to zrozumiałam tak że użyją kleszczy do wyciągnięcia malej i tak się wystraszyłam że przy kolejnym skurczu jak się zaparłam,lekarka po raz kolejny rzuciła mi się na żebra i mała wyszła.Byla cała sina i owinięta pępowiną i jak się już później okazało-zachłyśnięta wodami płodowymi..Położna zaczęła ją trzeć na moim brzuchu,aż w końcu usłyszałam jej płacz i też się rozbeczałam.Kazali mi ją przytulić a ja byłam tak wykończona,rece tak mi się trzęsły że nie byłam w stanie złapać mojego dziecka.
Tak więc po 11 godzinach porodu, o 3:35 przyszła na świat moja córcia. :ico_brawa_01: W czasie porodu byłam nacinana i do tego dodatkowo pękłam w innym miejscu więc z chodzeniem miałam bardzo duże problemy.Ze szpitala wyszłyśmy po 5 dniach po porodzie,bo jak się okazało w wyniku zakażenia wewnątrzmacicznego mała była zainfekowana i gorączkowała.Musiała dostawać antybiotyk oczywiście.Na szczęście dość szybko jej przeszło.

Mimo że było dosć trudno,to nie myślę już o tym.Mam w końcu tak upragnioną córunię przy sobie i jestem najszczęśliwszą mamą pod słońcem. :-D

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość