Cześć Kochane! Stęskniłam się za Wami! Dziękuje za Wasze wsparcie i dobre słowa! :ico_buziaczki_big:
Na maxa mnie wkurzyl ten pobyt w szpitalu

. Zaczeło się wszystko bardzo niepozornie - zauważałam jakis delikatny wyciek - niewielki - normlanie gdybym poprzednio nie miała większego, to ten na pewnio bym zbagatelizowała. No ale postanowiłam to sprawdzić wiec zbadałam się takim paskiem o których Wam pisałam i się okzałao że się zabarwił na czarno (czyli wody)

Od razu ruszyłam do szpitala, na miejscu moja daignoza się potwierdziła i tu się zaczął cały koszmar. Lekarz dyżurny powiedział, że istnieje niebezpieczenstwo, że może się rozkręcić poród, a w takim termnie, co ja jestem dzieck wymagało by respiratora, a u nich wszystkie "ponoć" zajęte. Pisze ponoć bo znam troche politykę tego szpitala

, choc ma najlepszy sprzęt. Zaczał obdzwaniać wszystkie inne szpitale no i wszędzie lipa. w koncy wysłali mnie do takiego jednego, który niestety nie ma zbyt fajnego sprzetu, no ale wyjścia nie było. Na miejscu jeszcze raz mnie zbadano, pobrali krew, dali zastrzyk przyspieszający rozwój płuc dziecka, antybiotyk i lek zmiękczajacy macice, zrobili usg i położyli. Przez następne dni łykałam tylko jakies tabletki zapobiegawczo, bo jak się skarżyłam na bóle brzucha to nie robili nic

- nwet nie badali!!!! Dzisiaj postanowili, że mnie wypuszczą (mineła dostateczna liczba dni aby szpital dostał kasę). gdy zapyatałam co powinnam robić, co mi jest i czy jest to niebezpieczne powiedzieli, że nie wiedzą

Mam jakies bakterie i na to mam brać leki. Gdy zapytałam co z niebezpieczenstwem zakażenia, powiedzieli, że nie wiedza, bo jeszcze nie ma wyników badań z krwi które mi pobrali w sobote!!!!!

Mam się po nie zgłosić w piątek, bo z nich bedzie wiadomo czy grozi zakżenie skoro przesączył sie płyn. Rodzi się pytanie: na co oni mnie leczyli i co ja łykałam skoro nie mieli nawet moich wyników badań bez których spokojnie wypuścili mnie do domu?????

Dziewczyny, nawet sobei nie wyobrazacie jaka ja jestem zła
Na pewno nei zamierzam tak tego zostawić. Dobrze, że mnie wypuscili to mozemy zaczać szukac dojścia do jakiegos odpwwiedzialnego specjalisty, który by miał możliwość umieszczenia w szpitalu ze sprzętem w razie konieczności - bo tylko to mi teraz chodzi! Nie zamierzam stracić Dziecka, bo dla kogos to tylko rutynka....
Za wiele widziałam - np. do tegoż szpitala przywiezli dziewczyne z rozwarciem w 24 tyg - lezala u nich 3 tyg i w 27 tyg zrobili jej cesarke bo dostała mocnych skórczy. Ponieważ szpital nie był wyposażony w odpowiedni sprzęt, dziecko musiało być przetransportowane do innego szpitala. Nie przeżyło. Gdyby ją z takim cieżkim przypadkiem przyjeli do szpitala gdzie jest odpowiedzi sprzęt, to mogło sie wszystko skonczyć inaczej, ale są pacjentki lekarzy ważnych i ważniejszych....
Nie chće żebyście myślały, że ja już całkiem się nakręcam. Nie nastawiam się źle - wierze, że wszystko będzie dobrze, ale nie zamierzam w tej sytuacji bagatelizować sprawy i dawać na wstrzymanie - trzeba działac - ile by mnie to nie kosztowało!
Skarbeczki, wybaczcie mi że nie poczytam narazie co u Was - nadrobię to później! Przytulam was cieplutko!