A mój Synek jeszcze chyba posiedzi w brzuszku - nici z dzisiejszego przyspieszania porodu poprzez mycie okien, bo deszcz leje

I cały misterny plan ....

No chyba że poprzyśpieszamy w jakis inny sposób
A tak swoją droga pomyslałam sobie, że narazie niepotrzebnie tyle o tym myślę - teoretycznie mam przecież do terminu porodu 5 dni, więc moze faktycznie lepiej sobie odpuścić i niech organizm samoistnie lepiej sie przygotuje (łożysko się zestarzeje, szyjka się skróci, rozwarcie zrobi się większe)

Chyba wrzucam na luz
tibby, przykro mi, że nie możesz karmić piersią, no ale nie przejmuj się tak bardzo - to przeciez nie było zalezne od Ciebie!
mmarta, fajnie, że masz dobrze zorganizowany czas i możesz troszeńke dospać w dzień. To chyba jednak dobre rozwiązanie gdy różnica między dziecmi nie jest zbyt duża i starsze jeszcze śpi w dzien - wówczas mozna pokimać przy dwójce. A gdy jest już wieksze, to już przecież rzadziej zalicza drzemki w dzien i wymaga uwagi non stop.
Martalce troche współczuję bo ona na pewno musi się roztroić, a zarazem podziwiam - zresztą z jej optymizmem myśle, że sobie poradzi
Samanta, jestes? Tak wczoraj napisałaś o tym zmeczeniu obowiązkami, że tak sie zastanawiam czy w nocy co nie ruszyło

wszystkie moje znajome, ktore już urodziły twierdziły że tuż przed porodem dostawały mega powera i nieodpartą ochotę na sprzątanie, po którym po kilku godzinach lądowały na porodówce. Ja powiem szczerze, ze do tego niedoszłego mycia okien zabierałam się bez jakiejsć szczególnej chęci, wiec może nawet by nie poskutkowało. Ponoć grunt to odpowiednie nastawienie w głowie
karo,

za donoszoną ciążę!!!