Kochane witajcie!
Jestem dzisiaj taaaaka szczęśliwa, bo od listopada odkąd jestem na L4 nie byłam na dworze, no oprócz wizyt u lekarza. I dzisiaj taka piękna pogoda, że nie mogłam się powstrzymać i poszłam z mama, bo mąż w pracy na prawie 2 godzinny spacerek. Połaziłam po sklepach, zrobiłam oczywiście zakupy, kupiłam kremy i ciuszki dla małego, tzn. 5 kaftaników i 2 czapeczki oraz spodnie. Fakt, że w jedną stronę zawiózł nas tato, ale z powrotem szłam piechotką
Superowo było no i udało się. Zadne skurcze, ani napięcia brzuszka, teraz leżę, bo troszkę brzuch ciągnie, ale zrobiłam duuuży postęp.
Juz niedługo i będę spacerowała z wózeczkiem i maleństwem po świeżym powietrzu, ale to dopiero za ok. miesiąc