myszka105, nie ale w trakcie jesli można tak powiedzieć. W październiku mam pierwszą sprawę rozwodową
i dlatego wiem że Ani może byc bardzo trudno, sama to przechodziłam z dwójką dzieci. I choc mąż na mnie nigdy ręki nie podniósł to i tak zgotował mi piekło na ziemi głównie tym że go nigdy nie było a ja musiałam zajmować się dwójką malutkich dzieci
dostawał kilka szans, za każdym razem twierdził że ja i dzieci jestesmy dla niego najważniejsi a potem kończyło się wszystko tak samo.
Dlatego nie wierzę w zmiany i przemiany facetów choć wiem też że wszystkich nie można wrzucać do jednego worka. Mi podjęcie takiej a nie innej decyzji zajęło bardzo dużo czasu, za dużo ale w końcu do tego dojrzalam i wierzę że sobie poradze choć nadal jest mi ciężko
ale wychodzę z założenia że kobiety to silne bestie i zawsze sobie poradzą