witam się i ja
woczoraj bylismy na imprezce mikołajkowej pod CK. Był Mikołaj i odpalenie choinki. Kuba z tata poszli do świętego po podarek, my sobie darowaliśmy i cąłe szczęście bo wrócili poobijani strasnzie. Istny mortal combat. Jak wszyscy się rzucli jakby złoto co najmniej dawali. Kuba w pewnym moencie zaczął płakać, bo mu ktoś nóżkę wykręcil tak się pchał (Kuba na barana był) ale wyjśc z "kolejki" nie chciał twardy był :d no i wystali w 20 minut na mrozie i ścisku batonika ale przynajmniej kuba zadowolony, ze mu Mikołaj dał.
Zmarźlismy potwornie i po pół godziny biegiem do babci na gorąca herbatkę
Dzisiaj mam zagwostkę, bo mam wymyslec po 3 prezenty dla moich chłopaków - od dziadków, wujka i prababci. I naprawdę pojecia nie mam co to ma być. Zwłaszcza, ze wszyscy chcą kupić zabawki, bo praktyczne cos bym prędzej wymyśliła.