CleoShe, biedny ten twoj maluch z nozka
jak sie miewa?
Grazka, to nie mój mały tylko mój nieślubny mąż z tą nogą w gipsie
[ Dodano: 2011-01-03, 20:22 ]
O dżizasss.. a ja się dzisiaj czuje fatalnie.
Rano zjadłam śniadanie, później tak leniwie wyszykowaliśmy się na miasto. Pojechaliśmy troszkę połazić po High Street gdzie Norbi napędził nam strachu.
Zaszliśmy do naszego centrum handlowego. Norbi na nóżkach chodził z nami bo w wózku już nie chce. Chodzimy, Norbi z nami nie zawsze za rączkę. Chciał siusiu i kierowaliśmy się do łazienki, ale przechodziliśmy koło sklepu z kartkami więc weszliśmy tam bo kalendarz chciałam kupić. Z Rafałem tak oglądamy i po chwili pyta się mnie gdzie Norbi. Rozglądam się a jego nie ma
Szukam go po sklepie, nie ma, wychodzimy przed sklep - nie ma.. latamy w tą w tamtą.. Rafał o kulach to kazałam stać mu w okolicy tego sklepu. Poleciałam do łazienek zobaczyć czy tam może nie poszedł, wracałam to z nadzieją, że Norbi jest już z Rafałem, ale patrzę Rafał dalej się w panice rozgląda po centrum. Poleciałam do jednego sklepu gdzie zawsze wchodzimy i Norbi tam zawsze koszyk na kółkach sobie bierze, latam po tym sklepie, patrzę w dział zabawek - nic, nie ma go. Wychodzę, ide do Rafała a Norbiego właśnie doprowadzali do Rafała jakaś babka i policjanci.. Bosheee.. Jak odeszli to się poryczałam. Norbi też taki wystraszony, smutny.
Ale naprawdę nie mamy pojęcia jak Norbi mógł odejść.. wchodzilismy do sklepu i do Norbiego jeszcze mówiłam "chodź Norbi tu do sklepu wejdziemy".. szedł za nami i nie wiem co dalej on zrobił. Jejku, ale mi serce łomotało..
I zamiast Norbi karę dostać albo ochrzan, że się oddalił od rodziców,to kupiliśmy mu misia z tej serii "Me to you".
Z tego wszystkiego aż mnie głowa rozbolała i taka bez życia wracałam do domu. Jeszcze samo chodzenie po sklepach teraz to mnie szybko męczy. Wróciliśmy to miałam obiad robić, ale nasi współlokatorzy tam urzędzowali w kuchni więc sobie odpuściłam. W pokoju spać mi się zachciało, ale Rafał nie dawał mi usnąć bo co chwilę prosił się o obiad.
Zeszłam w końcu zrobić.. chociaż ogólnie to mnie odrzucało po tym wszystkim od jedzenia. Posmażyłam kotlety z kurzych piersi, ugotowałam ziemniaki i zrobiłam mizerię. Na górę przyniosłam nam obiad.. mi się jeść nie chciało chociaż głodna byłam. wmuszałam w siebie ziemniaki ze śmietaną i mizerię. Ale tak się tym doprawiłam, że zaraz wszystko zwymiotowałam. Kuźwa ta ciąża mnie wymęczy. Jestem kompletnie bez sił teraz.
Najgorsze u mnie jest to, że jak już zjem i zjem dosyć sporo to później nie mam ochoty na jedzenie, ale szybko też odczuwam głód