wiolaw ja tez poproszę linka
oj u mnie juz się zadziać zdążyło.... uh. Kuba ma ta anginę więc marudny, w dodatu wymiotuje. Tylko sprzatam i sprzatam, bo nim doleci do łazienki to pół mieszkania zapaskudzi. Ale teksty ma przy tm nieziemskie: "mamusiu nie mogę wymiotowac, bo jak mi się blee robi to mi te wymiotki tak ziuu ziuu do dziury nosowej lecą" :D hehe
z nudów małpiego rozumu dostaja. Juz mamy za sobą malowanie farbami i lepienie z ciastoliny. Michałek narobił cistolinowych zacierek i zapskudzil clay dywan. Sprzątania od gromna ale jaka praca paluszkow! hihi
Wypadly mi dzisiaj drzwi od nowej szafy. Stalam z 10 minut z nimi w garści tzn podtrzymując, bo nie mialam sily ani wlożyć na miejsce ani odstawić, bo 70 kilo ważą a ja malo silna. Uprosilam kubę by mi przyniósl telefon ale zanim sie doogadalimy gdzie leży to trochę potrwalo, a w dodatku jak już zrozumiał i poszedl po niego to po drodze zapomniał i zabawil się z kotem hihi w końcu przyniósł mi stacjonarny a ja jedyny telefon jaki znam na pamięć to do teściow do domu hehe Teściowa alarm podniosła, bdzwonila kogo się dąło - nikogo w domu nie było
w końcu tescia z pracy ściagnęła (całe szczęście akurat niedaleko w samochodzie był, bo do marketu po jakies czesci jechal więc dlugo nie czkalam pod ta szafa) jak juz przyjechał zaczal montować te przesuwane drzwi a chlopakom akurat zachcialo się w windę bawić i c i raz tescia tymi drzwiami...
przekupiłam towarzycho bajkami, dali się wyprowadzić z sypialni, a sama się biorę za ladowanie zmywarki - otwieram a tam... kot!!!! hehehe wystraszony ostro był ale w sumie jego wina, po co wlaził? że Michal go tam zamknąl to nie mam watliwości, bo to zmywarkowy maniak -sam otwiera ładuje, probuje wciskac guziczki ale kot moze sie nauczy by do zmywarki nie wlazić, bo michal raczej go tam nie wsadził, no chyba, ze współdzialali (ale to bym zauważyla raczej)
jak ja się cieszę, zę teraz choć jedno spi!
Chciałam popakowac na strych za male ciuszki. Poprzebieralam rozmiarami i wlożylam do pudel. Wracam z lazienki a wszystko z pudel powywalane, pomieszane i jeszcze z szafy nieco ciuchów doniesione, widocznie malo bylo. Michal z wielkim zapalem te ciuchy przekladał, pilnowąl by nic nie wystawalo z kartony, a jak juz upchal to wyciagał od nowa aż żal bylo się gniewać
a potem nastapił obiad....
2 identyczne talerze, na talerzach dokladnie to samo w tych samych ilościach, no identyko a oni się tłuką o jeden! aż pierze lecą