do listopada mieszkała z nami jeszcze Tosia-szop pracz, ale niestety okazało się, że ciężko jest z takim zwierzaczkiem w bloku i z bólem serca musieliśmy się z nią rozstać
mal, szopy to cudowne i strasznie kochane zwierzaczki, my naszą Tosię odkarmiliśmy butelką od maleńkiego i traktowała nas trochę jak swoich rodziców, do czasu dawaliśmy radę, ale z czasem okazało się, że taki zwierzak musi mieć swój pokój, który będzie mógł demolować, bo inaczej demoluje całe mieszkanie
Jejku ale fajny szop, nawet nie sądziłam, że takie zwierzaczki w domu można trzymać
Mal fajne Twoje noski Mnie się jeszcze czarnulka marzy
Ale chyba mąż by się nie zgodził
No i chyba sie nie skuszę jednak na trzeciego szczurka w moim stanie, boję się, że
jak maleństwo się urodzi to będę miała mniej czasu dla moich szkodników
wiesz jak sie urodziły to myslałam tylko byle czarnych nie było,tak sie nie mogłam do nich przekonać bo jakoś kojarzyły mi się z tymi dzikimi ale teraz to moja czarna jest super kochaś i jest przebojowa ona zwyczaj pierwsza wlezie tam gdzie diabeł mówi dobranoc
Ja nie byłam przekonana do tych aguti (ten kolor) bo właśnie kojarzyły mi się
z dzikimi szczurkami ale jak zobaczyłam ten ciemny łepek Kory to wiedziałam, że chce ją.
No i nie chciałam z czerwonymi oczkami, ale nie mogłam nie wziąć Malinki