dzień dobry
moja niunia chwilę drzemie to zaglądam
nie dam rady was doczytać niestety,wybaczcie nieobecność ale czasem to siły,ochoty lub czasu nie mam
wczoraj mała co chwilkę na cycu wisiała,za to w nocy jak zasnęła po 21 to wstała na karmienie o 2 i przed 6,więc niedługo znowu się obudzi
Hania poszła dzisiaj do pkola już,bym jej jeszcze nie puszczała dopiero w poniedziałek ale położna dzisiaj przyjedzie mi szwy ściągać to lepiej żeby jej w domku nie było
ogólnie wszystko u nas dobrze,Milenka coraz ładniejsza
tatuś w niej zakochany,Hania cieszy się bardzo z siostrzyczki,chce ją na ręce,głaszcze daje zabawki
na razie zero zazdrości
co do porodu to u mnie było błyskawicznie
przed 14 w czwartek była położna jak zwykle i tak patrzy na mnie i mówi,że ja na rodzącą nie wyglądam,że pewnie jeszcze parę dni pochodzę,bo brzuch mi się stawiał nawet co 2-3 minuty ale nic nie bolało
no to wzięłam się za sernik na zimno bo miałam ochotę
a po 17 zaczęły się skurcze,nieregularne, co 6-10-8-15 minut i tak różnie...do A nie dzwoniłam bo i tak przed 20 miał być w domu,po co go stresować
jak przyjechał powiedziałam o skurczach i już chciał mnie wieść,widać że wystraszony
ale ja jeszcze chciałam się wykąpać i zobaczyć czy faktycznie to już się zaczęło
po kąpieli skurcze były już co 7 minut,więc A spanikowany dzwoni do bratowej żeby przyszła do Hani ją popilnować bo już spała a on mnie wiezie do szpitala,nie chciałam jeszcze jechać,ja bym do 1 w nocy najmniej czekała
no ale niech mu będzie.w szpitalu byłam o 23.05,zbadali-miałam 2 cm rozwarcia dopiero i skurcze co 5 min,więc podłączyli do ktg i A pojechał do domu
śmiałam się z położną,że jeszcze się zdrzemnę bo skurcze nie były dość mocne,a tu zdziwienie jak poszłam na porodówkę po połnocy i zbieram się do spania a skurcze zaczęły się nasilać choć nadal co 5 min,w rezultacie ze spania już nici były
od 1 złapały mnie już mocne skurcze i dopiero wtedy poczułam,że rodzę
rozwarcie było na 3 cm,o godz 3 na 6 cm, o 4.40 na 8 cm i położna do mnie z tekstem,że jeszcze pół godz max godzina i będę rodzić i wzięła się za wypisywanie jakiś papierów,a ja po 10 min krzyczę do niej,że ja już rodzę
tak mnie zaczęło boleć,że myślałam,że mnie rozerwie od środka
a położna,że to niemożliwe i bada i faktycznie pełne rozwarcie i zabroniła mi przeć,bo musi resztę personelu zawołać
no to ja częłam oddychać tak jak położna na koniec uczyła i dużo to pomogło,wszystko już poszło błyskawicznie,3 parcia i Milenka była na świecie
zobaczyłam takiego pulpecika i pytam jaka płeć a położna,że dziewczynka i pyta jak na imię damy,a ja że Milenka będzie
potem przytulenie,mała na ważenie i mierzenie a ja szycie
Murchinson gratuluję kochana
a u reszty dziewczyn cisza??