JoannaS
Wodzu
Wodzu
Posty: 19289
Rejestracja: 21 lut 2010, 07:51

09 cze 2011, 16:33

:ico_brawa_01: :ico_brawa_01: sie nameczylas jak ja przy 1wszym porodzie

Awatar użytkownika
Inuno
Papla
Papla
Posty: 791
Rejestracja: 10 wrz 2010, 22:44

09 cze 2011, 17:24

tez chcialabym drugie za jakis czas . moj to sie ze mnie smieje
mój też się śmieje, nie dość że poród ciężki to jak mały wyje całymi dniami to mówi że psa kupimy xD

Awatar użytkownika
aniaj84
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2186
Rejestracja: 11 lip 2008, 21:34

09 cze 2011, 22:21

Inuno, :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
dzielna dziewczyna, naprawde przeszłas swoje...

no to może ja tez sie skusze na opis....
co prawda rodziłam pól roku temu..

termin miałam 19 grudnia
wszystko zaczeło sie 20 grudnia. BYła to niedziela. nic mnie nie bolało, nie było żadnej zapowiedzi ,że sie zacznie. Wiadomo, chodzisz, chodzisz i cie weźmie.całą niedziele gdzies lataliśmy.od rana poszłam do kościoła.spotkałam ciotke i ona do mnie "ty jeszcze chodzisz..." :ico_noniewiem: pojechaliśmy do moich rodziców, potem do tesciów i w sumie o 20.00 byliśmy w domku. wykompałam sie, położyliśmy starszego spać, mąż poszedł do wyrka a ja sobie oglądałam tv. o 21.30 poszłam siusiu. zciągam gatki, patrze a tam krew. brzuch mnie w ogóle nie bolał, żadnych skurczy, nic...po telefonicznej konsultacji z moją mamą, bratową, jedną siostrą i drugą siostrą stwierdziliśmy, ze jedziemy do szpitala, Była zima, okropna zima. Dużo śniegu, maskara. Jechaliśmy chyba z godz. skurcze przez ten czas miałam bardzo nieregularne. jak juz dotarliśmy wiadomo trzeba iść na ibe przyjęc, tam mnie spytali jak sie czuje, czy dam rade i w ogóle..."obsługiwała" nas bardzo fajna baka, nasmialisy sie nieźle. jak juz trafiłam na oddział to wiadomo zostałam znowu tak spisana, zbadana, zrobili mi usg, ktg.nie miałam żadnych skurczy, nic, brzuch mnie troszke bolał jak na okres :ico_noniewiem: po badaniu pani stwierdziła że mam 2 cm rozwarcia, wysłała mnie do sali,ale kazała wołać jak co....była ok 24.30-1.00 w nocy.mąż poszedł ze mną, chwile posiedział i stwierdziliśmy razem, że nie ma sensu ze mną siedzieć jak nie wiadomo kiedy sie ruszy, zresztą i tak miałam sama rodzić. no to pojechał.pół godz poleżałam i takie parcie na odbyt, ale żadnych skurczy nic...do sali przyszła położna żeby zapytać jak sie czuje, a ja mówie, że czuje parcie na odbyt a ona na to że pójdziemy do zabiegowego żeby mnie zbadać. poszliśmy na badanie i ona stwierdza,że mam 7 cm rozwarcia :ico_szoking: kazałą mi szybko iść na porodówkę,ale sobie myśle po co jak mnie kurna NIC NIE BOLI...poszłam, położyłam sie łóżko, podłączyła mnie do ktg i nic....żadnych skurczy przez pól godz.(w sali obok rodziłą jakaś szesnastka, masakra jak ona wyła...)zadzwoniła do jakiejś lekarki czy ma mi podac kroplówkę, domyśliłam sie, ze chodzi o oksytocyne :ico_szoking: już zaczełam sie bać...podłączyła mnie do kroplówki i po ok 15-20 min zaczeła sie jazda bez trzymanki :ico_noniewiem: zaczeły sie takie skiurcze, że krzyczałam na cały szpital,nie wiedziałam co mam z nogami zrobić, między czasie odeszły mi wody i w sumie nie minęło 20 min a szymon był na moim brzuchu :ico_brawa_01: wszystko działo sie tak szybko, ze sama nie mogłam w to uwierzyć. szymon urodził sie o 2.15, był śliczny tzn do tej pory jest :ico_brawa_01: po porodzie leżałam 2 godz na porodówce potem mnie położna zawiozła do mojej sali. jak dzowniłam o 5 rano do męża, sióstr czy mamy to mi w ogóle nie wirzyli że ja urodziłam. myśleli, że sobie jaja robie :ico_noniewiem: śmiałam sie do męża, ze jeszcze bym go przytrzymała na sali a pojechałbym ze mną na porodówke :ico_haha_01:
zapomniałam dodać, ze położną miałam przecudowną :ico_brawa_01:

jestem szczęsliwa że tak nam szybko posżło :ico_sorki:

...ale to już było...

Awatar użytkownika
izuś_85
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9059
Rejestracja: 21 gru 2008, 21:25

10 cze 2011, 09:05

aniaj84, :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: super ci poszło szybciutko :ico_brawa_01:
ja najgorzej wspominam wąłsnie te pierwsze 7cm rozwarcia, uciec chciałam z sali :ico_haha_01:

JoannaS
Wodzu
Wodzu
Posty: 19289
Rejestracja: 21 lut 2010, 07:51

10 cze 2011, 09:46

:ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

@gniecha
Obywatel Tik-taka
Obywatel Tik-taka
Posty: 900
Rejestracja: 28 paź 2010, 20:09

10 cze 2011, 11:56

Dziewczyny brawo za porody piękne opisy .Mimo bólu chęć na następne dziecko jest tak blisko :-) Nie potrafiłam nigdy wytłumaczyć tego kobiecie w pierwszej ciąży uczucie trzeba przeżyć samemu. Ja płakałam ze szczęścia 2 razy dla mnie to cud natury i nic tego nie zmieni! :-D

Awatar użytkownika
Motylek22
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2838
Rejestracja: 29 kwie 2007, 16:27

12 cze 2011, 08:21

Witam, :-D

Rozgościliśmy się w domku i myslę że mogę spróbować opisać jak to z nami było :ico_oczko: Termin porodu z miesiączki miałam na 05.06.2011, pierwszy synek urodził się 7 dni po terminie i teraz już w dniu terminu pogodziłam się z faktem że teraz też może to dłużej potrwać. Rozmawiałam z Pawełkiem jeszcze w brzuszku żeby wychodził że na zewnątrz jest fajnie, że będziemy chodzili na spacerki, że pozna swojego braciszka. I 07.06. synek dał się namówić na opuszczenie brzuszka o 03.00 rano obudził mnie skurcz jeszcze bardzo delikatny ale już taki że niedawał spać, no i do tego doszły emocje, czy to już? Do godziny 10.00 cały czas miałam skurcze ale nieregularne od 5min. do 30min. Cały czas w przerwach między skurczami sobie ćwiczyłam bioderkami, bujałam się na boczki, kręciłam dookoła i przód-tył. W trakcie skurczu oddychałam przeponą, jak skurcz stawał się coraz mocniejszy oddychałam szybciej. To mi bardzo pomagało. Ale skurcze cały czas były do zniesienia i śmiałąm się i żartowałam. Mój Filipek cały czas się pytał co robię jak miałąm skurcz, więc mu tłumaczyłąm że Pawełek chce z brzuszka wyjść. Do tego przedżeźniał mnie i oddychał tak jak ja :ico_haha_01: Strasznie mnie to rozśmieszało :ico_haha_01: W tym czasie się wykąpałam, ogoliłam, ubrałam, umalowałam :ico_haha_01: Mąż się obudził przed 06.00 i spojrzał na mnie i pyta się gdzie ja się wybieram? Mówię że do szpitala, bo chyba się zaczęło. Zrobił wielkie oczy :ico_szoking: Zrobiłam też remanent w torbie, kilka rzeczy dodatkowo spakowałam a kilka wyciągnęłam, jak się okazało niepotrzebnie :ico_haha_01: Skurcze zaczęły się nasilać od 10.00 i już były regularne co 10 min a nawet 8. Tak więc o 11.00 podjęłam decyzję że jedziemy do szpitala. Szwagierka już czekała na Filipka, ja jeszcze zjadłam przed wyjściem kanapki żeby nie rodzić na głodniaka :-) Mąż się zapytał czy czekam w samochodzie czy idę z nimi na górę zaprowadzić Filipka więc poszłam z nimi w nadziei że spacer na 3 pięrto przyśpieszy poród :-) Jak weszliśmy miałam kolejny skurcz, Filipek już mi papa mówi i mama idż :ico_haha_01: Nieświadomy tego co się właśnie dzieje. W szpitalu nie musiałam czekać, izba przyjęć pusta :-) Powiedziałam do męża że chciałabym mieć chociaż 5 cm rozwarcia. Położyli mnie na KTG, niestety musiałam leżeć na boku co u mnie potęguje ból ale leżałam któtko, w tym czasie trzy skurcze. Cały czas myslałam o Pawełku, że niedługo się zobaczymy, byłam szczęśliwa czekając na każdy kolejny skurcz :ico_brawa_01: Jeszcze nigdy się tak nie cieszyłam z bólu :ico_brawa_01: Szczególnie że ból cały czas był do zniesienia. Mówiłam do synka że niedługo się spotkamy :-D Po KTG zbadała mnie lekarz i mówi że mam 5 cm. rozwarcia :ico_brawa_01: Tak jak chciałam. WIęc wzieli się za wypisywanie dokumentów, poszłąm jeszcze do łazienki na siusiu i po męża z torbami, poszłam się przebrać i czekałam aż przyjdzie po mnie pielęgniarka, mąż już poszedł na porodową. O 12.00 trafiliśmy na moją wymarzoną salę z kołem porodowym :ico_brawa_01: Baaardzo chciałam na nią trafić, są tylko dwa takie cuda w warszawie i właśnie jedna sala w moim szpitalu jest nim wyposażona. Jak weszliśmy odrazu się do niego przymierzyłam. Bujałam się na boczki, do przodu do tyłu i podskakiwałam jak na piłce. Poprostu medal daję człowiekowi który to wymyślił. Naprawdę łagodzi ból. Oddychałam sobie rytmicznie i tak samo bujałam się podczas skurczu. Kiedy przyszła położna, podała mi antybiotyk na paciorkowca którego niestety miałam w ciąży i podłączyła do KTG i teraz paradoks, u mnie w szpitalu KTG jest bezprzewodowe i na stronach szpitala piszą że w trakcie badania można być aktywną ale niestety rzeczywistość jest inna. Położna kazała leżeć, ewentualnie siedzieć ale nie zmieniać pozycji, wytłumaczyła że w trakcie ruchu często gubi się tętno maluszka, więc grzecznie musiałam leżeć. Mąż ustawił mi łóżki na pół leząco i tak musiałam przetrwać do końca zapisu. Cały czas mnie przytulał, całował, wymieniał mi wkładki. Skurcze już stawały się coraz częstrze i w takiej pozycji bardziej bolały ale jeszcze byłam dzielna :-D Przyszła lekarz mnie zbadać i miałam 8 cm. rozwarcia wtedy podali mi oksytocynę i przebili pęcherz płodowy. Jak leżałam w takiej pozycji ból stawał się coraz silniejszy i nawet zaczęłam troche krzyczeć. Przyszła położna i zaproponowała żebym wstała, bardzo chętnie to zrobiłam, usadowiłam się na kole porodowym i tam najdzielniej znosiłam skurcze, bez krzyku, oddychając jak trzeba i kołysząc się rytmicznie i podskakując. Poczułam silną potrzebę parcia, przyszła położna mnie zbadać i nareszcie usłyszałam że mogę przeć :ico_brawa_01: Upragnione 10 cm. WIęc przebudowali mi fotel do rodzenia i mogłam wsiadać i przeć. Jak wsiadłam na fotel troche mi nie szło parcie bo znów zaczynałam krzyczeć i tak przez dwa skurcze, więc położna zaproponowała zmianę pozycji lub żebym wstała. Dałam się wręcz namówić aby wstać, uwiesiłam się na mężu i przez dwa skurcze parłam (później mąż mi powiedział że o małogonie przewróciłam :ico_haha_01: ), poczułam że główka zjechała niżej, więc spowrotem na fotel, na fotelu jeden skurcz, trzy parcia i o 14.30 między nogami zobaczyłam najcudowniejszy widok na świecie! Nie mogłam uwierzyć że to już! Położyli mi nasze szczęście na brzuchu, mój mąż się popłakał, ja też miałam łzy szczęścia w oczach, tuliłam mojego synka i mówiłam doniego bo krzyczał. Nie nacinali mnie, delikatnie popękała śluzówka w miejscu blizny po poprzednim cięciu. Urodził się z wagą 3 kg, 53cm długości i 10 punktów. Chociaż delikatnie przenoszony. Miał odmoczone raczki i lekko sine paznokcie. Na sali porodowej mogliśmy być jeszcze przez 2 godzinki, pomogli mi go przystawić do piersi, zassał po kilku próbach i sobie przysnął. Jest grzeczniutki, śpi pięknie w nocy i pięknie ssie cycusie :ico_brawa_01: Jesteśmy tacy szcześliwi! Właśnie się obudził spał dzisiaj od 23.00 do 04.00 i dopiero teraz się obudził, więc jestem wyspana i wypoczeta :-D

JoannaS
Wodzu
Wodzu
Posty: 19289
Rejestracja: 21 lut 2010, 07:51

12 cze 2011, 12:01

Urodziłaś w dniu moich urodzin :-)

:ico_brawa_01: piekny opis i swietny poród :ico_oczko:

Awatar użytkownika
Koroneczka
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2246
Rejestracja: 19 paź 2010, 11:10

12 cze 2011, 12:23

Motylku cudowny opis porodu- taki wzruszający :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
izuś_85
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9059
Rejestracja: 21 gru 2008, 21:25

12 cze 2011, 12:45

:ico_brawa_01: piekny opis

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Sherriwette i 1 gość