ja dla Krystiana jako tako ubrania mam na jesień, gorzej na zimę , dla Karoliny na jesień kupiłam teraz trochę ubrań , na zimę ma pare swetrów i nawet kombinezon narciarski, muszę krystianowi kupić kombinezon a karoline kurtkę i buty, nie wiem skad wezmę kasę na to bo średnio ostatnio.. jak doszło przedszkole do zapłaty to z moich wyliczeń na koncie nie będzie zostawało za dużo pieniędzy.. ja od kąd urodziłam karolinę to nic sobie nie kupiłam.. do tej pory zdzieram ubrania z liceum... albo po siostrze czy po kuzynkach , albo tyle co mama mi dała jakies swoje spodnie

jak dostane pieniądze np. na urodziny to wszystko wydaję na dzieci a sobie nic nie kupuję

jedynie buty, i jedną kurtkę jesienną sobie kupiłam... resztę mam wszystko z czasów za panny...

niby mój S. pracuje na kopalni ale cała kasa co miesiąc się rozpływa na opłaty, na kredyt, na jedzienie i na dzieci.. dla nas nic nie zostaje

muszę schudnąć to będe miała więcej ciuchów bo niektóre spodnie całkiem fajne prawie nówki (oczywiście z liceum) leżą w szafie i ich nie nosze bo jestem za gruba do nich, musiałabym schudnąć tak do 45 kg żeby nie mieć problemu z ubraniami... bo teraz to mało rzeczy mam bo gruba jestem i w nic się nie mieszczę

ostatnio stanęłam na wadze to było 55 kg

a ja mam tylko 163 cm wzrostu.. najgorzej jest u mnie z brzuchem, tyłkiem i nogami... wyglądam jak baleron