pewnie napiszę i mi internet siądzie!! ;) taki słaby
Co do nosidełek, to zobaczcie zdjęcie przy schodach ruchomych. To nosidło ERGONOMICZNE Manduca (miękkie, czyli mające miekkie plecki, działające podobnie jak chusta.
Nosidełka takie są w większości dozwolone dla dzieci stabilnie siedzących samodzielnie. A to dlatego, że prawie żadne nosidło nie jest w stanie tak napiąć materiału by równomiernie podtrzymywać kręgosłup noworodka, czy jeg stawy biodrowe.
Co innego chusta- ona opina plecki, od karku aż do pupy i nóżek równomiernie, utrzumując naturalną przywiznę kręgosłupa dziecka, to jest "siła" chust tkanych specjalnym splotem, czyli firmówek.
Z kolei nosidła typu BabyBjorn, mają twarde plecy. Nie ma sił, dziecko zwiędnie na bok. Dodatkowo bioderka... nóżki zwisają bezwiednie, dziecko "siedzi" na kroczu, bo panel między nogami........ praktycznie nie istnieje i przypomina gacie :D
A noszenie dziecka przodem do świata, szczególnie przez tatusiów z brzuszkiem, lub mamę z cycusiem wygina plecy dziecka "na lewą stronę", czyli w kompletnie odwrotną stronę niż fizjologia przewoduje. ;)
Nosidło wygląda na "łatwiejsze w obsłudze", ale ja za każdym razem regulowałam sobie pasy, pas biodrowy, a jak nosiliśmy na zmiane z M, to już musowo. Więc chustę też podobnie starannie trzeba założyć, dociągnąć.
Nosidło o którym pisałam (Manduca) ma wkładkę dla noworodka, ale nieprzekonana do nosideł dla dzieci w pierwszym półroczu, będę uzywała chusty.
Jest też nosidełko dla noworodków, i chyba doradczynie polecają- Bondolino.
Jakby co, piszcie.
trochę miałam przerwy chustowej przez obecną ciążę, ale zacznę nadrabiać od maja/czerwca.
jupiiiii!!!
Kurcze, to więcej niż tylko samo noszenie, transportowanie, to tulenie, całuski, bliskośc z kochanym misiakiem
[ Dodano: 15-01-2012, 11:22 ]
Martalka, a jaką masz konkretnie teraz (pewno masz kilka sztuk)
ja sie skłaniam póki co na lenny lamb tkaną bo taką mam okazje kupic od kumpeli
lenny lamb testowałam bambusową i bawełnę też. Fajne chusty. bambus jakby ciut bardziej śliski, ale minimalnie. Teraz nawet dumam nad LL.
Mam faktycznie kilka chust. Niektóre tylko dlatego, że nie udało mi się ich sprzedac na bazarku forumowym, no to teraz mam i trzymam dla małego.
Mam dla mnie ukochaną kupioną fuksem:
katję Didymos (to ta kolorowa pasiasta- hustawka Damiana :)
Indio czarno białe krótkie- tylko na plecaczki się nada, albo do wiązania kangurka z przodu dla noworodka.
Indio typowo kółkowe, to z którego malusia milenka miała hamaczek (taki fiolet).
i jeszcze Nati Grecja kolor Milka czyli fiolet z wełną- milusia i mięsista na zimę. Dla mnie ciut za długa, bo ja szczypior jestem i chusta 4,6m to za dużo.
No i Nosiło Manduca. Oliwkowe. Cudo :D
Miałam kiedyś Nati pasiaka starszego typu, była grubaśna, dość trudna w wiązaniu dla mnie (początkującej wtedy) i tęsknię za nią, i chciałabym spróbować tych nowszych cieńszych pasiaków NatiBaby :D Albo ich wzorzystych żakardów...
A teraz zaklinam mój net- Jak mi nie poślesz tego posta francu jeden to......