

- no u nas Zuzka tez wyrywa a ten sie nie daje,a ta sie drzewięc wyrywa jagodzie i ucieka
i obie drą ryjki
To podziwiam, ja bym się wypięła. Już teraz powiedziałam - żadnych odwiedzin w szpitalu oprócz K. oczywiście. Rodzice mieszkają z nami to zobaczą małego jak wrócimy do domu, teście i rodzeństwo K. (siostra i brat) mogą też przyjechać i moje rodzeństwo też ale pozostali..., ciotki i wujki i kuzynostwo to jak się doprowadzimy do "stanu używalności" myślę, że nie wcześniej niż po ok 3 tygodniach. Nie chcę nikogo wcześniej widzieć w domu zaglądającego do łóżeczka i chuchającego na małego. Jak im się nie spodoba to mogę im tylko zdjęcie pokazaćJa pamietam jak urodzilam Nell o 3.40 rano a o 12 w poludnie przyszlo pol rodziny Jota do szpitala w odwiedziny... a u nas na oddzial oprocz dzieci i meza nikt nie moze wchodzic wiec musialam taka "swieza" brac mala do tego szklanego lozeczka i jechac na dol do szpitalnej kawiarni... Po prostu supera ci jacy zadowoleni byli
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot], Amazon [Bot] i 1 gość