hej
Karuś ciesze się, że się ze mną zgadzasz i dziękuję za tak miłe słowa , trochę interesuję się psychologią rozwojową i ogólnie swoje metody zaciągam z publikacji Doroty Zawadzkiej, bardzo podoba mi się jej spojrzenie na sprawy rozwoju i wychowywania dzieci, jej metody są niezawodne, oczywiście wiadomo, że nic nie dzieje się od razu za pierwszym razem nikt nie powiedział, że wychowywanie dziecka jest proste , że tylko nalezy robić coś według schematu, wychowywanie to bardzo ciężka praca wymagajaca od rodziców czasu, cierpliwości, konsekwencji ale jeśli się wkłada w wychowanie dużo pracy to efekty są na prawdę świetne, można wychować na prawdę wspaniałego człowieka ale trzeba pamiętać, że wychowywanie zaczynamy już od pierwszego dnia życia dziecka a nie od np. podstawówki..
dziecko które ma jasno określone zasady na jakich funkcjonuje jego dom ma poczucie bezpieczeństwa , wytyczanie granic nie wyklucza jednoczesnego okazywania dziecku ogromnej miłości i oddania ( nie mylić z poświęceniem

akurat nie uważam aby rodzice musieli się poświęcać i zatracać samych siebie bo przecież na pierwszym miejscu jesteśmy ludźmi na drugim żoną/mężem a dopiero na trzecim rodzicami)
co do mojej metody to ona jest skuteczna w 100% nie ma dziecka które tej metody nie łyknie

ale jest jeden warunek... konsekwencja, nie można się poddawać emocjom bo dziecko płacze, nie daje się uspokoić albo trwa to już ponad 3 godziny i nie widać końca...
musisz pamiętać , że jeżeli zaczniesz to już musisz kontynuować jeśli zrezygnujesz to namieszasz bardzo dziecku w główce i następna podjęta przez Ciebie próba będzie jeszcze cięższa więc lepiej zrobić to za 1 razem...
dziecko będzie płakać, krzyczeć, wrzeszczeć, rzucać się moja karolina nawet na siłę próbowała wymiotować...

dzieci ogólnie mają różne sztuczki.. najważniejsze jest to aby nie wyjmować dziecka z łóżeczka.
ogólnie metoda jest opisana także internecie więc zawsze możesz sobie tą metodę podgladnąć...
ja napiszę jak to wyglądało u nas.
wiadomo cowieczorny rytuał kolacja, czytanie bajki bądź dobranocka - zależy co kto stosuje , ja jestem za czytaniem bo lepiej jest wtedy wyciszyć sobie dziecko wiadomo jak działa tv

chociaż w tv można puścić "dobranocny ogród" i też dobry pomysł

kąpanie , przytulanie, buzi buzi i wsadzam malucha do łóżeczka , mówię, że jest pora aby iść spać, i wychodzę, dziecko po wyjściu rodzica wpada w histerię ale trzeba wytrzymać 1 minutę i dopiero wtedy wejść po raz pierwszy. wejść nie zaświecać światła bo jest noc prawda? a w nocy jest ciemno

uspokoić malucha w łóżeczku, podajemy rączkę, głaskamy, dajemy buzi mówimy spokojnym tonem , najlepiej szeptem.. gdy dziecko się uspokoi ( to może trwać nawet całe wieki

nie napiszę ile minut bo każde dziecko uspokaja się po czasie jaki tylko i wyłącznie jemu jest do tego potrzebny) wychodzimy ponownie dziecko najpewniej znowu wpadnie w histerie , tym razem jednak wracamy dopiero po 3 minutach , i jak wyżej uspokajamy dziecko. wychodzimy i powrót tym razem po 5 minutach... i więcej czasu w tym pierwszym dniu nie wydłużamy do końca aż dziecko, ze tak to nazwę padnie na pyszczek już ze zmęczenia i zaśnie wchodzimy do pokoju co 5 minut. po to to wchodzenie do pokoju i uspokajanie dziecka i powtarzanie mu ze pora spać aby sobie miał czas w główce poukładać o co mamie chodzi, zaakceptowaniu i zrozumieniu nowej metody usypiania i poczuciu bezpieczeństwa , że mama mnie nie zostawiła samego wraca do mnie i zaspakają moją potrzebę bliskości i pomaga mi się uspokoić i wyciszyć. pierwszy wieczór i noc jest cięzka bo w nocy sa te same zasady.. dziecko maxymalnie po kilku godzinach powinno zasnąć (paść ) ale zapewne się w nocy obudzi.. więc nie ma co liczyć na to, że się wyśpimy...
drzemka popołudniowa powinna wyglądac tak samo, więc może okazać się, że dziecko zamiast spać przekrzyczy dwie godziny i nie zaśnie i drzemka bedzie w naszym poczuciu zmarnowana ( ale to jest ważne aby nie mieszać dziecku w głowie , w koncu tyle pracy już włożyliśmy w uspanie naszego szkraba wieczorkiem i w nocy prawda? po co to niweczyć w dzień??????)
drugiego wieczora przypuszczam ( tak było u nas) czas zaśnięcia dziecka już będzie krótszy, a trzeciego dnia już krzyki powinny byc na prawdę krótkie, w następnych dniach wydłużamy czas znowu od 1 minuty nawet do 10 stopniowo co wejscie kilka minut dłużej zostać po za pokojem dziecka, to jest trudne szargają nami skrajne emocje, zawsze można iśc do innego pokoju się wyciszyć, uspokoić emocje, policzyć do 1000... itd.. najważniejsze jest to, że gdy wchodzisz do pokoju dziecka ma emanowac od Ceibie stoicki spokój, mówisz sciszonym głosem , że pora spac, nie dyskutujesz z dzieckiem na inne tematy, krótki jasny komunikat. będe ciężko w pierwszym dniu możesz nawet pomyśleć , że "to się nie uda.. nie z moim dzieckiem... nie ma takiej opcji... " albo , że ta metoda jest drastyczna , że boisz się, że dziecku siądzie to na psychikę.. nic podobnego, dziecko jest bezpieczne w swoim łóżeczku, nic mu sie nie dzieje, nikt go nie bije, nikt na niego nie krzyczy mama głaska całuje mówi , że kocha, mówi , że pora spać, jest spokojna mówi sciszonym tonem..... to zadziała ale trzeba być twardym!
[ Dodano: 28-03-2012, 10:17 ]
jeszcze Ci napiszę wydłużanie czasu : 1, 3, 5, 7, 10, 13, 15. dłuższej przerwy niż 15 nie robimy i to 15 minut to jest w 3 dniu
1 dzień: 1, 3, 5, 5, 5, 5, 5, 5, .....................
2 dzień: 1, 3, 5, 7, 10, 10, 10, 10, 10 ,10, .............................
3 dzień: 1, 3, 5, 7, 10, 13, 15 , 15, 15, 15....................................
[ Dodano: 28-03-2012, 10:19 ]
Życzę Ci POWODZENIA

i dużo cierpliwości, spokoju, wytrwałości i konsekwencji
