To może ja wtrącę się do dyskusji -jako mama dziecka 6-letniego ,które właśnie kończy 1 klasę
Nie mam za dużo czasu by sie rozpisywać ale krótko : gdybym miała po raz drugi wybierać nie poslałabym córki do 1 klasy
Myślałam że będzie inaczej,łatwiej a tymczasem nie było "kolorowo"
Corka musiała bardzo dużo nadrabiać w stosunku do reszty klasy,chodzila na chyba wszystkie mozliwe zajęcia wyrównawcze,reedukację...przez pierwsze 2-3 miesiace była dla nas męka,i ona i ja płakałyśmy nad lekcjami w domu.Ona miała dosć bo po szkole zmęczona a w domu musiała czasem siedzieć 3-4 godziny nad lekcjami ,bolała ją rączka,oczy,kregosłup.Ja na to wszystko patrzyłam i wyłam co dziecku zaundowałam
Tak się złożyło ze zaszłam w ciaze i poszlam na zwolnienie -moglam Gabrysię przypilnować ,pomóc jej w nauce.Gdybym do pracy chodziła to nie wiem czy by sobie poradziła.
Nauczycielkę mają wymagajacą,książki też dość trudne (dla 7-latków)
Po roku intensywnej nauki Gabi praktycznie dogoniła inne dzieci w klasie ale było to okupione jej bardzo cieżką pracą .Jestem z niej dumna ale ,jak pisałam wyżej-nie posłałabym jej ponownie do 1 klasy.Poszłaby do zerówki szkolnej.
I ,co mnie najbardziej cieszy ( i dziwi po części) to fakt ,że po takim wysiłku i trudnych początkach ,Gabi nie znienawidziła szkoły