Damian był bardzo delikatny zawsze. Nigdy nie nadusił, nigdy nie wkladał paluchów do oczu, ale to oczywiście bardzo kuszące dla dzieci.
Ja też, zamiast "nie dotykaj" itp zwrotów zaczynających się na "nie" stosowałam, "zobacz jakie ma..." "pocałuj rączkę", "pogłaskaj w ten sposób" I działało.
Milena jest z natury mało delikatna. Ale ostatnio stara się być.
Z jej akcji na bieżąco mam: włażenie do gondolki w której śpi Jaś (gondolka wniesiona po spacerze osobno od stelaża stoi sobie na sofie). Raz go poważnie przygniotła.
Mocne przytulanie- nie ma czucia, że robi to mocno. Np, chce pocałować ale opiera się przy tym dłonią na brzuszku Jasia (ti wtedy jak on leży nisko- kocyk, leżaczek itd).
Przy koszyku w jakim śpi jaś nie kręci się praktycznie wcale. A jak już, to tylko podaje smoka. Nie ma możliwości nic więcej zrobić.
Ochraniacz na kolyskę wzięłabym. Jakby ograniczył widocznośc dla starszaka, to zwykle zajęty zabawą zostawi śpiącą Malutką w spokoju.
Bo jak juz oczka widzą, to dziecko chce dotknąć, przytulić.
Jak ja słyszę "ooo dziidziiiiii" to lecę bo wiem że będzie wielka milość do Jaśka.
Oooo... był okres, że mila upodobała sobie wkładanie paluchów do buzi jasia. Bo on te palce ochoczo ssał

a ona rechotała

Brudne łapska
Czasami starszak nieświadomie może krzywdę zrobić
