14 wrz 2012, 08:55
A ja uważam, że bez szczerej rozmowy się nie obejdzie w takiej sytuacji.
Znam podobną, w WIELKIM uproszczeniu wygląda to tak: żona mówi, że jest gruba i musi schudnąć. Ale nic z tym nie robi, tylko mówi. No to mąż wymyślił, że skoro ona uważa że jest gruba (a nie jest) i jest jej z tym źle, to należy ją zmotywować do działania. Więc codziennie od rana jej przypomina: "jesteś gruba, musisz schudnąć". Żona się załamuje, a mąż nie rozumie dlaczego - przecież chciał pomóc, zmotywować, dlatego jej przypominał o diecie, pokazywał szczupłe laski jako wzór, mówił o ćwiczeniach.... chciał jej pomóc, żeby ją zmotywować, bo ją kocha i myślał, że jak ona schudnie, to będzie szczęśliwsza. A ona tak naprawdę wcale też nie uważała, że jest gruba, tylko chciała, żeby ON JEJ POWIEDZIAŁ, ŻE NIE JEST....
To oczywiście wielki skrót. Chodzi w każdym razie o to, że najpierw w tej sytuacji powinno się porozmawiać. Jeśli to się nie uda, można skorzystać z terapii, z pomocy psychologa lub innych osób, które takiej profesjonalnej pomocy mogą udzielić.
Nie sądzę, żeby od razu trzeba było się rozwodzić. Często takie sytuacje zaczynają się małym nieporozumieniem, niezrozumieniem, a rosną do niewyobrażalnego konfliktu. Trzeba dbać o związek, a takim "dbaniem" jest przede wszystkim rozmowa.
Edit: w opisanym przeze mnie przypadku wszystko skończyło się dobrze. Terapia trwała kilka miesięcy, a potem "żyli dłuuuugo i szczęśliwie" :D