Cześć i czołem
świetny mam nastrój
nie nie, nic nie piłam
nie wolno mi
mój 9-miesięczniak śpi słodziudko, zaraz do niego dołączam, bo ostatnio nocki strasznie kiepskie
od tygodnia walczymy z katarem, a teraz jak już w zasadzie przechodzi, to jakiś kaszel się zaczął
najbardziej rano, tłumaczę sobie, że to ten katar jeszcze mu tam gdzieś spływa...
Filip zaczyna raczkować
powolutku, odkrył w końcu, że to tak można się też przemieszczać, a nie tylko turlanie
poza tym znowu ma buzię obsypaną krostami (znowu, bo to się już zdarzyło 2 razy), ale tak fatalnie jak teraz to jeszcze nie było
i próbujemy dojść do tego, od czego, pomysłów jest wiele - albo uczulenie na coś (tylko na co?), albo go komar pogryzł (choć na komara to nie wygląda), albo cokolwiek innego go pogryzło... tak się przeraziłam tą jego buzią, że w czw. poszliśmy do lekarza, który stwierdził, że oczywiście dziecko jest przez coś pogryzione, bo pogryziona jest tylko buzia, główka, pod brodą i trochę rączka, czyli wszystkie odsłonięte miejsca. ciężko w to uwierzyć, bo nas w nocy nic nie gryzie i nie widać, żeby cokolwiek latało po pokoju...
tak czy siak, dziś Filip miał pozować do zdjęcia jak co miesiąc, a tu takie bąble na buzi
trza będzie wyretuszować bobasa
nie wiem co tam jeszcze miałam pisać...
aa,
Beatka, kurcze, ale masakra z tym pieskiem, aż mi skóra ścierpła
biedny, mi zawsze tak szkoda jak się zwierzęciu coś złego dzieje, a tu taki głupi wypadek...
mam nadzieję, że dojdzie do siebie.
kurcze no, ale mi wesoło
wlazłam właśnie przed chwilą na wagę i jestem zachwycona, bo zgubiłam 3 kg w 9 dni
zebrałam się w końcu i pojechałam do dietetyczki, bo mnie to po prostu ktoś (obcy) musi dosłownie kopnąć w zad, żebym zaczęła coś z sobą robić. no i faktycznie, wstrząsnęła mną porządnie, od zeszłego pt jestem na diecie i takie efekty
z drugiej strony nie ma się co podniecać, bo do zgubienia mam jeszcze sporo, ojjjj sporo
ale najlepsze jest to, że to jest jak najbardziej do wytrzymania, i w żadnym wypadku nie chodzę głodna
tylko tej czekolady żal....