Może Wy mi pomożecie, bo już nie mam siły na moje koty i chyba z IV piętra przez okno niedługo polecą
Mam dwa koty, kotkę i kocura, wysterylizowane. Kotka sikała kiedyś na kołdrę męża, tylko na jego, z czasem jej przeszło i długo był spokój. Do czasu aż urodził się nasz Krzysiu... wtedy zaczęła się jazda

nasikała mi do wózka małego, do bujaczka, fotelika samochodowego... później zaczęła straszyć kocura i ten bał się wchodzić do kuwety, bo ona ciągle się na niego czaiła, dlatego zaczął załatwiać się przed kuwetą

zasięgnęłam porady kociego psychologa, zastosowałam się do rad-zmieniłam miejsce położenia kuwety, żwirek, starałam się poświęcać kotom więcej czasu, bawiłam się z nimi laserem, pomogło.... na krótko

i później było jeszcze gorzej, oprócz sikania jeszcze grubsze sprawy zaczęły załatwiać poza kuwetą, a to do wanny, a to na dywan w pokoju

po tych akcjach tak się wściekłam, że skończyły się zabawy i zajmowanie kotami-obraziłam się i był spokój jakiś czas. Teraz od jakiegoś czasu znowu sikanie na podłogę, załatwianie w wannie

no a wczoraj wieczorem Jadźka przegięła i to ostro, jak Krzysiu już spał, wskoczyła mu do łóżeczka i nasikała na kołdrę

nie wytrzymałam i dostała wpierdziel

no ileż można?! Ja już nie mam pomysłu co z nimi zrobić
