Kurcze ja nie rozumiem tych pielęgniarek

To trochę chyba sprzeczne z ich zawodem, nie sądzicie?
no nie sądzę, bo jak pisałam wyżej wiem jakie są zachowanie rodziców- moja siostra opowiada mi jakie histerie się dzieją na oddziale jak dziecko ma pupę siną na cały półdupek po zastrzykach, albo jakiś stan zapalny się zrobi. Bo kto jest winny? No, pielęgniarka, oczywiście i potem ta ma nieprzyjemności.
( choć to jest ta druga strona medalu; bo z pozycji rodzica muszę przyznać Ci rację. Dobrze, że ja mam osobistą pielęgniarkę, która mi nie odmówi. Pamiętam jak robiła wkłucia dożylne Matyldzie to zawsze zabierała Ją na oodział do pracy i razem z koleżanką robiła, bo sama się bała)
A ja dziś na śniadanie zrobiłam Marcelince kaszkę ryżową z jabłkiem i co??? Plucia było co nie miara

Stwierdzam, że Ona chyba nie będzie takim jadkiem jak Matyśka; dużo rzeczy Jej nie smaukuje: ziemniak z dynią, banany, jabłko...