Hej
szkieletorek dobrze,że Malutka ma apetyt.
No i podziwiam,że się musicie gnieździź w małym pokoiku
Maciek by chyba oknem uciekł
Ja wylądowałam w szpitalu z kamieniem, który zatkał mi jeden moczowód i podejrzewam, że mocz się cofał i zasyfił mi krew, bleee...
No i zaczęło się mega gorączką i mega dreszczami, dziwne to było
Ja sobie kompletnie nie zdawałam sprawy z mojego stanu, nic, zupełnie, myśłam,że to ten kamień...
No i potem mnie przenieśli do tego pokoju koło pielęgniarek i leżałam pod dziwnymi sprzętami, bo ciężko mi było oddychać, więc był tlen, monitor jakiś tykał i non stop jakieś kroplówy i ciągle mi krew badali.
Ja sobie z tego zdałam sprawę dużo później, bo wtedy leżałam tam, jakby poza światem.
Dopiero później myślałam, co ten M. musiał przeżywać
Ciężko do tego wracać.
A teraz jest dobrze
U Was też tak będzie, widać,że Lilcia ruchliwa