Zawsze uważałam, że ćwiczę tyle żeby się zmęczyć a nie wykończyć ;) Razem z przyjaciółką biegałyśmy, trochę siłowni, rower, pływanie. Wszystko było ok do chwili, gdy przyjaciółka nie zaczęła skarżyć się na bóle rąk. Nie umiała czasami szklanki w ręce utrzymać. Okazało się, że ma zwyrodnienie stawów. Były dni że płakała z bólu. Leczenie przynosiło mizerne efekty i ona zaczęła szukać alternatywy dla tych leków które brała. Znalazła taki szwajcarski specyfik
http://www.synolis.pl/, który może jej pomóc. Musi w czasie najbliższej wizyty u specjalisty porozmawiać na ten temat z lekarzem. Mam nadzieję, że jeszcze nie jeden raz pójdziemy pojeździć na rowerze ;) W końcu mamy dopiero po czterdzieści parę lat ;) Na siedzenie w domu będzie czas na emeryturze.