u nas były dwukrotne zaręczyny.
Pierwsze:mieszkaliśmy ze sobą ponad rok.Walentynki przypadaływ tygodniu wiec je przełożyliśmy na niedzielę.od rana byłam podekscytowana bo mieliśmy już datę slubu wyznaczoną ale jeszcze nie było pierścionka.i po południu pytam mojego czy coś wogóle dziś od niego dostanę.A ten idiota że zabiera mnie ro restauracji by sie oświadczyć A mówiłam mu wcześniej jak mniej więcej nie chcę by wyglądały zaręczyny.
Wiec rozczarowana pojechałam z nim do tej restauracji.W trakcie jedzenia wyciaga pierścionek i pyta czy wyjdę za niego.Nie było ani kwiatów , ani kolanka.Nic.Powiedziałam tak ale do jak wróciliśmy do domu nie rozmawiałam z nim kilka dni.Byłam tak wkurzona że potem mu powiedziałam o co mi chodzi i że zrywam , takie zaręczyny to niech on sobie wiadomo gdzie wsadzi.
@ tygodnie przed slubem organizowaliśmy imprezkę dla znajomych panieńsko-kawalerską w oberży u znajomego.Bawiliśmy sie juz troszke gdy Misiek poprosił mnie do pokoju nad zajazdem.Zachodzimy a tam czeka wielki bukiet kwiatów, Misiek buch na kolanko i klepie pytanie.No wtedy nie miałam wyjscia i przyjęłam
gdy wróciliśmy na salę wszyscy wiedzieli co się stało i dopiero wtedy zaczęła się imprezka.