No raczej przymusu nie maWydaje mi się że dziecko w wieku przedszkolnym powinno kochać Muminki :)
Tak było w oryginale. W tej kukiełkowej wersji Buki chyba nie ma wcale.Buka wzbudza powszechny strach, jednak nie wiadomo, czy naprawdę jest groźna, czy tylko samotna i nieszczęśliwa.
W powieści Tatuś Muminka i morze Buka, szukając zapalanej wieczorem lampy, wyrusza za rodziną Muminków na samotną wyspę, płynąc na zamrożonej przez siebie krze. Współczujący jej Muminek codziennie wynosi naftową lampę na brzeg morza i w końcu jego postępowanie zmienia Bukę, która przestaje nieść ze sobą chłód i zimno.
Hatifnatowie wyrastają z nasion, ale tylko z tych, które wysiano w Noc Świętojańską. Są oni pozbawieni słuchu i węchu, lecz intensywnie reagują na bodźce elektryczne. Prowadzą koczowniczy tryb życia, odbywając na łodziach podróże morskie w kilkuhatifnatowych grupach i usiłując dotrzeć do horyzontu. Raz do roku, korzystając z informacji przekazywanych za pomocą ładunków elektrycznych na kawałkach kory, zbierają się w jednym miejscu na Wyspie Hatifnatów, by przeżyć wspólnie burzę, która dodaje im energii.
Wiem, ale Ty mówisz głównie o tej kreskówce, gdzie hatifnatowie faktycznie wyglądali jak robaki ;) a ja o kukiełkach i książeczkach. Ja uwielbiałam te książeczki jako dziecko i wcale nie uważałam, że są straszne. Tzn. bałam się momentami, ale na pewno nie bohaterów. W "Komecie nad Doliną Muminków" bałam się np. że ta kometa zniszczy dom Muminków.Angelita, wszystko super ale ty mi piszesz z punktu widzenia dorosłego a dziecko odbiera to inaczej - czy też może odbierać jak ja czy mój syn
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość