hej...znalazłam w końcu to samo przez co i ja przechodze. Jestem w takim toksycznym ziwązku, od razu dodam ze mam dwie corki ale z poprzednich związkow ktore również były toksyczne,nawet bardzo. Teraz kiedy rozwodze sie 2 raz, poznałam kogos..na poczatku było oki...mówił ze mnie kocha...że teskni...ale jak zamieszkalismy razem wszystko sie skonczyło
kiedy ja prosze o cos to on zaraz mówi " nie pasoje ci to sobie zmien " albo " masz jakis problem? ". nie okazuje mi uczuc...nie przytula...nie caluje,a o kwiatku to wogole nie mam co marzyc
wiele razy probowałam z nim o tym rozmawiać,ale bez zadnego rezultatu. Chce odejść,ale to nie jest łatwe gdy sie kogos kocha