: 07 wrz 2007, 10:34
A ja mojemu mężowi truję od 2 lat żeby rzucił palenie i co bezskutecznie Ile było kłótni, ale już nie chcę się kłócić tylko ciągle przypominam, że obiecał. Może w końcu zmądrzeje. Najpierw ograniczył jak staraliśmy się o dzidziusia byłam bardzo szczęśliwa bo od tego niedużo do rzucenia, obiecał, że jak zajdę w ciąże to rzuci... nie rzucił, później powiedział, że jak się Niunia urodzi to rzuci i co... nie rzucił On chyba po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego jaką przykrość mi robi Nie pozwalam mu palić w domu, i mam nadzieje, że w końcu znudzi mu się to wędrowanie na dwór bo to strata czasu, zawsze to 5min mógłby pobyć z córką ze mną, bo całe dnie go nie ma w domu...
Ale cały czas mam nadzieję
Ale cały czas mam nadzieję